Miesiąc: październik 2008

pierwsze zdania filmu

[60] jak się człowiek zmęczy pisaniem, zmęczy na tyle, że musi przysiąść na sofie i kark powyginać pod różnym kątem, uśmiechnąć się do kota, zamlaskać, zdziwić na pogodę, słowem – rozruszać mięśnie twarzy, bo te od pisania zastygłe, wtedy bierze człowiek do ręki stary film, który zna i lubi, a lubi te, które przynajmniej raz widział, i z miejsca serce człowiekowi roście, kark się rozluźnia, mięśnie mimiczne wracają do ruchu. i tak dwudziesty czwarty raz oglądam pulp fiction, i w skrytości ducha myślę, że jak już napiszę, co mam w życiu do napisania, a nie jest tego tak dużo, wtedy nakręcę film o dobrych bandziorach. film zaczynać się będzie od zdania: nie wiem, skąd to się bierze, mary jane, pogoda, brak witamin, czy ogólna tendencja, tak czy inaczej – po trzech dniach względnego zdrowia katar, kaszel, ból głowy, ból gardła, ból zatok znów nie dają mi spokoju i czuję, że najwyższy czas, mary jane, czuję, że najwyższy czas pójść do lekarza, niech sprawdzi i powie, co myśli. po czym nastąpi napad na hipermarket i długi pościg ulicami zgierza

Copyright © 2024 jakobe mansztajn: stała próba bloga

Theme by Anders NorenUp ↑