[229] kochany pamiętniczku, tyle mnie nie było, że nie wiem, od czego zacząć. codziennie powtarzałem sobie jeden tekst tygodniowo, ty leniwa kurwo, jeden tygodniowo, ale – jak widać – nie pomagało. z czasem przestałem tutaj zaglądać, hyc łebek w piasek i od razu w sercu ciszej, sumienie spokojniejsze, i tak minęło pół roku. aż kilka dni temu dostałem mejla. szanowny panie, informujemy, iż dobiega końca okres rozliczeniowy usługi pańskiego serwera. w celu przedłużenia funkcjonowania usługi na kolejny rok prosimy dokonać wpłaty na konto bla bla bla. dwanaście lat, pomyślałem. niespełna dziesięć tutaj, dwa na innej domenie. dwanaście lat gadania do siebie czy właściwie gadania do ciebie, pamiętniczku, i oto znajdujemy się w miejscu, w którym dobiega końca okres rozliczeniowy usługi pańskiego serwera i po raz pierwszy od lat nie wiadomo, jak zareagować.

a potem myślę tak: twarz mnie boli od się śmiania. albo mem, albo śmierć. taka dziś panuje w internecie doktryna. albo żarcik, albo wypierdalaj. od się śmiania w mózgu trzeszczy, boli głowa, strach powiedzieć coś zwyczajnie. przysięgam, absolutna stała się tyrania ironii, a ja jestem współodpowiedzialny. a przecież to nie wszystko, jeszcze jest smuteczek, jeszcze są proste wzruszenia, opowieści bez pointy, poważne wyznania, i mnie coraz tęskniej, pamiętniczku, do krainy tej prawdziwej, gdzie kruszynę chleba przez uszanowanie. dlatego odpisałem: szanowny panie, proszę wstrzymać konie, przedłużyłem usługę o kolejny rok. w załączniku potwierdzenie przelewu.