[64] no i tak, projekt 'spółdzielnia literacka’, o którym niżej, pochłonął mnie do tego stopnia, że przestałem się orientować we własnym życiu osobistym. gdy się spostrzegłem, metaforyczne autko, którym od wielu miesięcy jeździłem po ulicach swojego i nieswojego zadowolenia, takiego zadowolenia życiowego – to autko jęło powoli i nieuchronnie identyfikować się ze ścianą, zupełnie jak podczas crash testu oglądanego na funkcji slow motion. postawione wobec takiego testu auto nie przeżywa, ale to akurat nieistotne, nie o auto idzie. przeżyć ma kierowca, który jednak w tym przypadku także nie przeżywa. teraz leży pośród stojących nad nim ekspertów od zderzeń i z głową oderwaną od tułowia przypomina sygnalizator świetlny bez świateł. wreszcie jeden z ekspertów orzeka: drodzy koledzy, najwidoczniej musimy pracować pilniej – strefa zgniotu bowiem kończy się na bagażniku<