[188] kochany pamiętniczku, z cluj ruszyliśmy do sighisoary, zdaniem przewodników – serca transylwanii, w istocie jednak – serca zwłaszcza transylwańskiej koniunktury. tu się budzę po nocy wypełnionej wyciem gotyckich wyjców, walkami na drewniane miecze oraz deklamowaniem podniosłej poezji w języku ogrów. czy tam orków. tak się bowiem złożyło, że okno naszego pensjonatu wychodzi na plac, na którym za godzin niespełna parę, pomiędzy licznymi stoiskami z t-shirtami drakuli, wystartuje doroczny festiwal średniowieczny. z tej przyczyny, kochany pamiętniczku, przez całą dzisiejszą noc trwała próba generalna, czyli takie world of warcraft, tylko że z żywymi ludźmi. budząc się w środku nocy, podchodziłem nieśmiało do okna i widziałem ich twarze – rycerzy, królów, księżniczek i paziów, i jednego byłem pewien: nikt tutaj nie przyjechał żartować.
27/07/2013 — 10:01
oczywiście robisz zdjęcia? :)
27/07/2013 — 14:20
raz, dwa, trzy król. żeby się tylko z tej powagi nie pozabijali. swoją drogą, ciekawą formę przybrały notki z tej podróży. coś pomiędzy „pokojem z widokiem” a „oknem na podwórze”. ;)
27/07/2013 — 17:44
no widzę, że robi się coraz mroczniej
.. i komiczniej zarazem :)
28/07/2013 — 07:36
Haha
31/07/2013 — 08:56
kropko, o to samo pyta mnie zawsze ojciec: czy robisz, smarkaczu, zdjęcia i dlaczego znów nie robisz? odpowiadam, że nie umiem, że inni robili, że po powrocie przyniosę mu na płytce. jeszcze nigdy nie przyniosłem.
31/07/2013 — 08:57
słowem – inni robią, przyniosę ci kiedyś na płytce.
31/07/2013 — 12:51
nie chcę zdjęć innych. każdy widzi świat inaczej i odzwierciedla go na zdjęciach. to trochę jak poezja…