5. sighisoara

[188] kochany pamiętniczku, z cluj ruszyliśmy do sighisoary, zdaniem przewodników – serca transylwanii, w istocie jednak – serca zwłaszcza transylwańskiej koniunktury. tu się budzę po nocy wypełnionej wyciem gotyckich wyjców, walkami na drewniane miecze oraz deklamowaniem podniosłej poezji w języku ogrów. czy tam orków. tak się bowiem złożyło, że okno naszego pensjonatu wychodzi na plac, na którym za godzin niespełna parę, pomiędzy licznymi stoiskami z t-shirtami drakuli, wystartuje doroczny festiwal średniowieczny. z tej przyczyny, kochany pamiętniczku, przez całą dzisiejszą noc trwała próba generalna, czyli takie world of warcraft, tylko że z żywymi ludźmi. budząc się w środku nocy, podchodziłem nieśmiało do okna i widziałem ich twarze – rycerzy, królów, księżniczek i paziów, i jednego byłem pewien: nikt tutaj nie przyjechał żartować.

Categories: Bez kategorii

7 Comments

  1. oczywiście robisz zdjęcia? :)

  2. raz, dwa, trzy król. żeby się tylko z tej powagi nie pozabijali. swoją drogą, ciekawą formę przybrały notki z tej podróży. coś pomiędzy „pokojem z widokiem” a „oknem na podwórze”. ;)

  3. no widzę, że robi się coraz mroczniej
    .. i komiczniej zarazem :)

  4. kropko, o to samo pyta mnie zawsze ojciec: czy robisz, smarkaczu, zdjęcia i dlaczego znów nie robisz? odpowiadam, że nie umiem, że inni robili, że po powrocie przyniosę mu na płytce. jeszcze nigdy nie przyniosłem.

  5. słowem – inni robią, przyniosę ci kiedyś na płytce.

  6. nie chcę zdjęć innych. każdy widzi świat inaczej i odzwierciedla go na zdjęciach. to trochę jak poezja…

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Copyright © 2024 jakobe mansztajn: stała próba bloga

Theme by Anders NorenUp ↑