[190] najpierw słychać szum klimatyzacji, najbardziej przyjazny dźwięk w tym mieście. gdy otworzyć oko, dochodzi jeszcze firanka paralitycznie falującą od jej podmuchu. umówmy się, kochany pamiętniczku, to jest zły obrazek – tani jak scena z teledysków faith hill, ale nie potrafię oderwać wzroku. bukareszt nie bierze jeńców: tani alkohol, szalone temperatury, długie dni i jeszcze dłuższe noce. wystarczająco dużo okazji, aby stracić grunt pod nogami. to wszystko sprawia, że leżę teraz na boku jak postrzelona w biegu sarna i wgapiam się ślepo w jedyny ruchomy punkt na planie: firanka tik, firanka tak. słyszysz, kochany pamiętniczku? to kłusownik idzie zgarnąć mnie z polany i wrzucić na pakę swojego dżipa.
przesadzam. zawsze przesadzam, kiedy przychodzi do wysokich temperatur. niech bukareszt wybaczy.
03/08/2013 — 09:39
jakobe, tak czule potrafisz pisac o upale i … kacu. jestem pod wrazeniem. czulosci.
03/08/2013 — 11:08
faith hill? [trochę później] faith hill, hmm… [jeszcze trochę później, sprawdziwszy na wikipedii i youtube] nie wiedziałem, że słuchasz country.
03/08/2013 — 12:00
bukaresztańska alkoholowa noc…z utęsknieniem wypatrywałem kolejnego opisu, czekałem cierpliwie i delikatnie się zawiodłem, jak poruszona firanka
03/08/2013 — 17:05
biegnij jakobe, biegnij. . .do morza. ;)
04/08/2013 — 01:02
znam to, mnie tez bolalo kiedy ciebie bolalo. dobrze oddane ciche cierpienie
04/08/2013 — 07:15
kochanie, trudno wyrzucić z głowy całe to zło, które się nagromadziło przez lata. a faith hill pamiętam doskonale: pearl harbor, ona w rozwianej firanie, dużo wzruszeń, niebywała moc tandety.
04/08/2013 — 07:19
albert, to jest moja konstytucyjna cecha. wreszcie dojdziemy do takiego punktu, w którym „rozczarowanie” to będzie najlepsze słowo, aby opisać naszą relację. rozczarowanie i żal.
04/08/2013 — 07:44
Jakobe, uważaj na siebie, grunt pod nogami ma się jeden:)