22.10

[173] albo to. stoisz w kolejce po bilet, w ciągu kilku lat w jednej z takich kolejek umrzesz lub będziesz sprawcą przestępstwa, ale jeszcze nie dziś. dziś upływa ci przyjemnie, to znaczy nic się nie stało, ziemia bez przygód kołuje w stronę wieczora i myślisz, że to chyba jeden z tych dni w roku, kiedy świat bardziej przypomina chomika w akwarium niż pająka, który siedzi ci na twarzy. to cię najwidoczniej rozczula, ta myśl, gdyż chwilę później z uwagą śledzisz lot ptaków w zwartym szyku ponad budynkami i mimo że zwykle gówno cię obchodzi, skąd i dokąd eksmitują się skowronki, bociany, jerzyki, to gapisz się jak zaczarowany i myślisz sobie, że dziś mamy dzień doskonale żaden, obojętny i bez wyraźnych właściwości, czyli twój ulubiony rodzaj czasu. w tej samej chwili zastanawiasz się ile takich dni przeżyła staruszka stojąca za tobą w kolejce. twarz ma zwiędłą, choć serdeczną. pewnie nie przeżyła ich zbyt wiele, skoro życie spędziła w dwudziestym wieku, ale zapewne dwudziesty pierwszy odpokutował jej z nawiązką we wnukach, które teraz co gwiazdkę, urodziny, dzień strażaka, wnuka i dzień babci obsiadają ją całą jak koty hrabala. w dłoni trzyma siatkę z drobnymi zakupami i podejrzewasz, że dziś wyjątkowo chowa w niej coś słodkiego dla któregoś z tych małych szatanów, a nie jak w każdy pozostały dzień – tabletki obniżające ciśnienie, kostkę masła i flaszkę syropu wykrztuśnego. tak myślisz w tej krótkiej chwili, stojąc między zwiędłą staruszką a okienkiem z biletami, i z tego zamyślenia zapominasz, co chciałeś, wstrzymując kolejkę, i wtedy z twarzy zwiędłej staruszki – tej, która słodyczami tak lubi rozpieszczać wnuki – wydobywa się twarde jak szczęk metalu no przecież rusz się, człowieku i wszystko wraca do normy.

Categories: Bez kategorii

20 Comments

  1. hehe to moze byla moja babcia, bo ona mnie nie rozpieszczala

  2. jakobe, no normalnie uśmiałam się przez łzy.

    qwerty, moja rozpieszczała mnie do granic nieprzyzwoitości.

  3. a z ptaszkami to wcale nie jest takie nic;] wszystkim, którzy będą mieli taką możliwość polecam wyprawę nad biebrzę. tam dzieją się czary.

  4. „kiedy świat bardziej przypomina chomika w akwarium niż pająka, który siedzi ci na twarzy”

  5. Bardzo mnie zatrzymało to w cydzysłowiu.

  6. ona chyba nie miala w siatce cukierkow dla wnuczka ona tam trzymala sztylet zlosliwosci

  7. czar słów w magii myśli
    pozdrawiam
    :)

  8. jakobe, a co z Twoja babcia? miales ja odwiedzic jakis czas temu? nic nie piszesz.

  9. Rzeczywistość chyba Cię uderzyła; pewnie już dawno umarłeś w jednej z tych kolejek, tylko nie zauważyłeś. Przynajmniej zdążyłeś się rozejrzeć.

  10. twarz zwiędła ale serdeczna, ach jej, nad tym pracować warto. Ile sobie będzie można z czymś takim przyjemności przyprawić waląc zaskoczeniem w chłopców świeżych i zamyślonych ;)

  11. ., a dziękuję, odwiedziłem. babcia wciąż w formie, opowiadała o tym, jak dziadek, babci absztyfikant ówczesny, przyniósł jej kiedyś na spotkanie kwiaty, ale nie wiedział, że ukradł je akurat z ogródka jej rodziców. babcię to do dzisiaj bawi.

  12. niezły gagatek z Twojego dziadka. ;] wlasne babcie sa najlepsze, zdrowia dla wszystkich.

  13. Pani Wanda. To była Wanda.

  14. Jakobe, jestes?

  15. Bo sie martwimy troche z kolezanka

  16. my z rodziną, psem i zaufanym hydraulikiem trochę też

  17. bo przecież tej staruszce już się masło topiło w torbie. człowieku. na bułeczki z dżemem porzeczkowym dla szatańskich wnuków.
    :)

  18. Też się martwimy tu w domu

  19. I ja też się martwię :)

  20. bo ja się nie martwię. ja tylko mówię, że to jest jak życie na bezkofeinowej kawie. do kitu.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Copyright © 2024 jakobe mansztajn: stała próba bloga

Theme by Anders NorenUp ↑