[225] a potem przypominasz sobie ten film richarda linklatera. młoda julie delpy, młody ethan hawke. on chciałby zostać pisarzem, ona chciałaby pomóc wszystkim ludziom. spotykają się w pociągu (zawsze przecież zaczyna się lub kończy w pociągu), on w drodze do wiednia, ona w drodze do paryża i zanim się sobie przedstawią, zdania między nimi zaczną krążyć jak pajączek stawiający nową sieć. on opowiadać jej będzie o swoich teoriach na temat świata, pozbawionych luk i słabych punktów – jest przecież młody, nie ma wątpliwości; ona mu opowie o największym swoim strachu, o tej krótkiej chwili świadomości między życiem a tym drugim, gdy wiadomo, że to już tuż, i powie to z uśmiechem, urocza i nieco zakłopotana, a krajobraz za oknem migać będzie jak na starym filmie i nim stacja wiedeń jak dzwoneczek się rozdzwoni, będą wpół drogi do zauroczenia.
na stacji poprosi, by wysiadła razem z nim, pójdźmy na spacer po wiedniu, powie, dla pewności, że to nic, że to tylko błysk przelotny, i wysiądą oboje – nieznający się przecież wcale, ale już sobie nie obcy – a dzień będzie słoneczny i niebo spokojne, i błądząc po pustych uliczkach, i błądząc po zatłoczonych deptakach, po parkach, cmentarzu, siedząc w kabinie diabelskiego młyna przy leopoldstadt albo w pustej, gotyckiej katedrze, słuchając „come here” kath bloom w ciasnej budce sklepu muzycznego, odkryją, że to nie błysk przelotny, a wiedeń nie będzie już tylko wiedniem, będzie każdym miastem na świecie, rzymem, paryżem, gdańskiem, i przypomnisz sobie ten film, stojąc na dworcu w warszawie (zawsze zaczyna się przecież lub kończy w pociągu), młoda julie delpy, młody ethan hawke, on chciałby nie odjeżdżać, ona chciałaby, żeby został na dłużej.
08/09/2015 — 11:10
bardzo ladne
08/09/2015 — 11:15
Jak ja kocham ten film, Jakobe! Piękny wpis, wzruszyłam się
08/09/2015 — 11:26
ej chce, zeby mi tez ktos tak kiedys…
08/09/2015 — 12:00
Tak.
08/09/2015 — 12:15
Spokojnie, Jakobe. Jeszcze się dokulasz do Grecji z bliźniaczkami na tylnym siedzeniu.
08/09/2015 — 12:22
A ja i tak wciąż trafiam na spoconych, otyłych mężczyzn po 40-tce i daleko im do ethana hawke czy Julie delpy. Ta tendencja utrzymuje się niezależnie od trasy, sprawdziłem na Gdansk – Berlin, Gdansk – Warszawa i Gdansk – Poznań. Kolejna próba w piątek… Pozdrawiam Jakobe :)
08/09/2015 — 12:36
takie mam wrażenie, że jesień przez Ciebie przemawia, Kubo. deszcz Cię roztkliwia, ale to miłe. zawinę się w koc i obejrzę ten film niedługo. mary i max rozłożyło mnie na łopatki!
08/09/2015 — 13:17
bracie ty to umiesz nawet faceta robiacego w spedycji rozczulic
08/09/2015 — 15:17
Piękny tekst, Jakobe. Tak ładnie piszesz o miłości, szkoda, że tak niewiele o niej w Twoich książkach :*
08/09/2015 — 15:22
Bo ładnie dzwonily
08/09/2015 — 15:28
zakochałes sie?
08/09/2015 — 16:29
I teraz komentarz przestał być aktualny
08/09/2015 — 18:27
Tak, ja też myślę, że Jakobe mógł się zakochać. To piękne!
08/09/2015 — 20:28
eh, ku…
09/09/2015 — 01:18
Ty stoisz za tym blokiem
ja głaszczę Cię mym wzrokiem
idziemy razem ku słońcu
w końcu
09/09/2015 — 02:04
A ja się zastanawiam, na ile są to prawdziwe zauroczenia, a na ile romantyczne mechanizmy typu „jestem szczęśliwy, gdy jestem nieszczęśliwy (w miłości), bo wtedy mogę tęsknić i wtedy tworzyć”. Stawiam jednak bardziej na to pierwsze.
Boleję natomiast nad tym, że jak sporo jeżdżę pociągami i często mam przesiadki w Warszawie, tak nigdy nie mam szczęścia zostać choćby widzem jednej scenki z udziałem Twoim, Jakobe, w tej roli Ethana w konfrontacji z jakąś Julie. Okrutny to pech.
09/09/2015 — 06:11
„to tylko film” – brutalnie powiedziala Rzeczywistosc
09/09/2015 — 08:35
zo, latek po tym świecie trochę już chodzę i rozeznaję się w sobie też coraz lepiej, i jeśli miałbym opowiedzieć się po którejś ze stron – albo po stronie rzeczy prawdziwych, albo po stronie romantycznej kreacji – to czystego i szczęśliwego zobaczysz mnie w zwykłej codzienności, niosącego siatki z zakupami.
09/09/2015 — 11:36
a to kamień spadł mi z serca i mogę z lekkim udać się na zakupy, bo już kłębiły mi się myśli typu „is thirty new twenty?” :-)
09/09/2015 — 13:15
:)
09/09/2015 — 18:40
A jak ja czekałam na dworcu w Warszawie jakiś przesympatyczny Pan zapytał bez ogródek, czy bym mu nie obciągnęła. Całe szczęście nie jechaliśmy potem w jednym wagonie. I nie było w moim ubiorze niczego, do czego można by się było przyczepić klasyfikując mnie jako dziewczynę do wynajęcia. Nie było w tym nic romantycznego ale z pewnością zapisało się na długie lata (jeśli nie na zawsze) w pamięci.
10/09/2015 — 21:25
czarodziej słów :) piękne to. Aczkolwiek i tak Ci współczuję, chyba ciężko być poetą we współczesnym świecie… Zresztą, nigdy nie było im łatwo ale dziś to chyba szczególnie. Tym bardziej podziwiam. I proszę: pisz, pisz, nie przestawaj. Taki dar to skarb. Zazdroszczę. I czekam na więcej.
12/09/2015 — 21:58
Jakobe, lubię jak u ciebie jest tak refleksyjnie i lekko romantycznie, przysięgam, że po przeczytaniu oblizałam sobie po kolei wszystkie paluszki.
„Przed Zachodem” było pierwszą częścią tej filmowej trylogii jaką obejrzałam. Nie wiedziałam, że są w ogóle jakieś inne części- myślałam że mam do czynienia z jedną, kompletną historią. Więc byłam filmem po prostu oczarowana, bo myślę sobie- jaki ciekawy pomysł na opowiedzenie historii- coś ważnego się kiedyś zdarzyło, coś może się jeszcze wydarzy, nie wiadomo, ale film opowiada o tym co pomiędzy, staje się odrębną historią, prostą i delikatną bo przecież mało co się tutaj wydarza, ale jednocześnie generującą silne emocje. Myślę, że ciekawie by było gdyby film istniał samodzielnie, bez pierwszej i ostatniej części, co myślicie?
13/09/2015 — 22:29
Pazura spotkal Edyte PKP w pociagu. W warsie. Ich milosc zaczela sie od jajecznicy i parowek. To taki romantyzm po polsku.
13/09/2015 — 23:48
to może nie odjeżdżaj albo zostań na dłużej, młody ethan hawke, młoda julie delpy
15/09/2015 — 08:11
ewe, bardzo nie w porządku z jego strony. tym bardziej, że bez dzień dobry, cześć, może jakaś kawusia wcześniej? kompromitacja pkp.
15/09/2015 — 08:20
krufka, oczywiście można byłoby ewaporować dwie części i poprzestać na happy endzie rozgrywającym się w świecie fantazji. być może z narracyjnego punktu widzenia opowieść byłaby ciekawsza. ale teraz mamy wspaniałą epopeję miłości, niczego nie trzeba dopowiadać ani wyobrażać sobie. ona chciałaby, żeby nie wyjeżdżał, on chciałby zostać na dłużej – i tak zostają, wgapieni w siebie do samego końca. mnie taki scenariusz odpowiada.
15/09/2015 — 13:21
Dziś było tak blisko – ja, Ty i dworzec.
15/09/2015 — 20:08
Najlepsze maszyny.
15/09/2015 — 21:09
Kuba, czy jesteś obecnie zakochany? czy marzysz dopiero o pięknej miłości? czy w Twojej mądrej głowie istnieje ideał dopełniającej Cię Jakobe kobiety?
15/09/2015 — 22:58
Jabobe- hmm, dla mnie to było trochę inaczej z tym zakończeniem, jak pisałam wcześniej, byłam przekonana, że to kompletna historia i koniec wydał mi się trochę okrutny, bo widz tak chciałby dopowiedzenia, pokazania, że on z nią zostaje, a tutaj figa i cios w nos, koniec. Nie o to chodzi że miałam nadzieję na happy end, oczywiście zwykle się ją ma, ale film się po prostu dla mnie skończył, zdejmując napięcie z zakończenia i kładąc nacisk na to co się wydarzyło, a została opowiedziana piękna i emocjonująca historia nie o przeżywaniu samej miłości, raczej o żalu że się nie wydarzyła i trochę straceńczej nadziei że może jeszcze będzie im dane ją przeżywać.
Z drugiej strony oczywiście, w formie tych trzech części mamy do czynienia z piękną epopeją miłości, z wglądem w każdy jej etap. Tak została nakręcona i może właśnie dobrze, niech tak zostanie, chciałam się tylko podzielić moją małą refleksją odnośnie drugiej części.
15/09/2015 — 23:00
Jabobe to może ma na imię ktoś inny, sorry Jakobe, literówka:)
16/09/2015 — 14:56
marla, nie rozumiem.
17/09/2015 — 11:01
zet, samsara, czuję pewną niezręczność, odpowiadając na takie pytania. nie dlatego, że nie wiem, co odpowiedzieć, ale właśnie dlatego, że wiem dokładnie i nie chciałbym tego uprzedmiotawiać, zamykając w lakonicznej, kwestionariuszowej odpowiedzi.
17/09/2015 — 13:19
jak najbardziej rozumiem. nikt nie lubi się tłumaczyć ze swoich uczuć. tym wpisem na blogu po prostu sprowokowałeś te pytania :)
P.S. każdy marzy o takiej romantycznej miłości
17/09/2015 — 16:28
Czemu od razu miłość?chłopak pisze ze poznał dziewczynę dla której mogły pojechać następnym pociągiem. Jest dużo dziewczyn i dużo pociągów
17/09/2015 — 18:37
Chcieć to móc ;-) Ach, ta piękna Julie i ten piękny Ethan… a mi sie bardzo podoba „Brzydka ona, brzydki on, mała stacja, kiepski bar (…) a taka ładna miłość”. Ostatnio słyszałam jak pewien mądry, starszy Pan koło dziewięćdziesiątki mówił, ze „Jedyna prawdziwa miłość, to odwzajemniona miłość” (zacny autor „Związków miłosnych”) Te niespełnienia w klimacie werterowskim, to takie troszkę masochistyczne i narcystycznie bywają, życzę Autorowi bloga (do którego mam wiele sympatii) prawdziwej miłości, która nie niszczy kreatywności a wręcz przeciwnie. Przepraszam, że tak tu prozaiczne zabieram głos, choć jestem wielbicielką poezji.
17/09/2015 — 23:18
tylko, czy wie się na pewno, że to miłość nieodwzajemniona – miłość to takie duże słowo, raczej zauroczenie, lubczyk, magia i wilki wyjące do księżyca, a Miłość to tylko wg Haneke – do końca. Czy wie się na pewno, że wie się na pewno, że ona nic nie czuje. A jeśli poczuła tak samo i czeka tak samo? Pytanie, czy wie się na pewno. Chyba, że nie zna się jej imienia nawet, to wówczas, czy wie się na pewno, że to ona? A jeśli zna się jej imię, jeśli wie się więcej i więcej, to może warto wygłupić się czasem, może niekoniecznie na forum. Jeśli jest mądra, to przecież nie rozpowie wszem wobec, że ten oto ten do niej przemówił, a doceni gest. Pytanie, czy wie się na pewno. Jednym słowem nie należy zaburzać kontinuum czasoprzestrzeni;) Hm… czasoprzestrzeń…? kontinuum…? I jeszcze jedno, jak napisał Wojt, niejeden jest pociąg i niejedna dziewczyna. Skąd pociąg i dziewczyna mają wiedzieć, że to o nich chodzi i że w ogóle był jakiś pociąg i była jakaś dziewczyna.
18/09/2015 — 01:21
no i obejrzałam… trzy filmy, trzy niedospane noce. jednak było warto, myślę.
18/09/2015 — 08:29
wojt, a ty nie bądź taki mądry, KOLEŻKO.
18/09/2015 — 12:45
Niedawno myślałam o tej serii, z rozmyślań obejrzałam wszystkie trzy filmy i dopiero po latach zobaczyłam, jak śmiesznie to wygląda, kiedy mędrkująca dziewoja robi z romantycznego spaceru akademicką dyskusję.
18/09/2015 — 12:48
Najgorsze jest jednak to, że po latach przestał mi się podobać Ethan Hawke. Całe szczęście, że chociaż Julie cały czas anielsko piękna.
18/09/2015 — 12:51
W przedziale drzemała kobieta, piękna czterdziestoletnia, obok niej młody Ukrainiec. Wpatrywał się i wpatrywał, aż nagle ni stąd ni zowąd pocałował ją czule a zaskoczona kobieta „nie sądziła, że jeszcze tak działa na mężczyzn, wiesz ile ja mam lat?” i zapytała, co on właściwie robi. Chłopak nic nie zrozumiał, bo ni w ząb po polsku (po angielsku nawet), ale kiedy koleżanka, która mi tę historię opowiedziała, wysiadała na stacji docelowej Toruń, oni odjeżdżali już objęci.
18/09/2015 — 23:32
A ja w tym co powyżej widzę raczej tęsknotę niż miłość.
20/09/2015 — 18:57
Uwielbiam ten film, w zasadzie całą trylogię. Pięknie opowiadasz, miałam wszystko przed oczami.
20/09/2015 — 19:01
ach, misia.
bardzo to ładne.
22/09/2015 — 14:45
Ciesze sie, ze tutaj zawedrowalam. Dziekuje.
23/09/2015 — 12:33
Twój blog sprawia mi niewysłowioną radość. A dopiero zaczynam czytać. Dzięki.
24/09/2015 — 16:30
Jakobe Mansztajn…hmm orientalnie brzmiace imie i nazwisko. Nie przypomna Zyda mimo wszystko. Jestes Zydem?
26/09/2015 — 17:19
Jeśli istnieje taka kategoria ludzka jak „Zyd”, to ja chciałabym zostać.
Ja nie wiem jak to działa, ale o ile przy pierwszym i w sumie drugim filmie wydawało mi się, że jestem bardziej Julie, to po trzecim stwierdzam, że chyba jednak Ethanem.
27/09/2015 — 22:07
Kocham cie!
01/10/2015 — 20:27
gdyby Pan, Panie Jakobe, napisał kiedyś taką książkę… to ja bardzo…
i kupię ją wszystkim – bliskim i dalszym – coby też powzdychali trochę.
piękne to. ech, i te pociągi… dzięki
06/10/2015 — 14:16
Krufka też myślałam, że Przed zachodem to samodzielna historia i nigdy nie zapomnę tego wrażenia, kiedy nagle pojawiły się napisy końcowe.
Cała wasza wzdychająca debata jest zachwycająca, dzięki. Jakobe też dzięki ;).
12/10/2015 — 21:51
znajomy powiedział kiedyś ,,niektórzy mężczyźni mają zmysł poetycki i strasznie potrafią pierdolić”. Pan ma zmysł poetycki, ale nie pierdoli. na pewno nie strasznie. pozdrawiam.
04/11/2015 — 11:50
Chlip, żadnego tekstu w październiku. Pan coś skrobnie z tej Warszawy.
22/06/2016 — 00:57
Napisałam kiedyś tekst, z tym że o Przed zachodem, nie przed wschodem, bo strasznie mnie wówczas uderzyło po sercu. Zainspirowana wpisem zajrzałam i olaboga, to już dziesięć lat minęło. Nie do uwierzenia. Pozdrawiam, będę zaglądać, może doczekam się nowej notki. Mijaj zdrów otwarte okna!