[123] mowa ojczysta najwyraźniej wkracza w fazę postintelektualnej radykalizacji – podkręcić, spotęgować, zwielokrotnić. stany pośrednie powoli przestają znaczyć – jesteś albo kurwa za, albo kurwa przeciw, nie ma że pośrodku. proste opisy typu na full wypasie albo mega przesrany – że zatrzymam się przy prawniczej gwarze – nie pozostawiają bowiem miejsca na wątpliwości i dalsze roztrząsanie. świat się uzerojedynkowił, wyostrzył, uprościł, skrócił, nawet w sferze dziennikarstwa i krytyki kultury. ja zresztą sam regularnie wpadam w pułapkę uproszczonych komunikatów, ale jednocześnie zdaję sobie sprawę, że to trochę tak, jakby barbarzyńca maszerował w oczojebitnej kurtce po plaży w pełnym słońcu. czy jakoś tak.
postępująca radykalizacja mowy idzie w parze z ogólną radykalizacją świata. co niekiedy jest dobre i konieczne, na przykład na płaszczyźnie refleksji społecznych. dlatego właśnie jan gross jest taki istotny – aby wywołać symboliczną rewolucję w ugruntowanym już myśleniu, która nie dokona się na drodze subtelnych aluzji. dlatego jan palach oblał się benzyną i podpalił w ’69 – bo żadną petycją, żadnym grzecznym listem nie wzruszyłyby świata. z tego samego powodu kurt cobain rozczapierzył sobie czaszkę przy pomocy strzelby – inaczej prawda zamieniłaby się w produkt, a produkt zamieniłby się w gówno i spłynął rynsztokiem.
ale istnieje jeszcze świat równoległy, cała gama wrażeń, postaw i refleksji, które nie domagają się krzyku i ofiary na ołtarzu. widać to świetnie w języku, który zasadza się na odcieniach, cała dobra literatura to jest przecież gra subtelności. nawet jeżeli sam tekst uderza między oczy i nie pozwala się podnieść. wiadomo, że inaczej sprawa ma się z językiem potocznym – ale przecież nie o poezję w mowie codziennej tutaj chodzi, proszę sobie wyobrazić, że nagle cały kraj mówi leszkiem kołakowskim wymieszanym z czesławem miłoszem – ocipielibyśmy wszyscy w mgnieniu oka. chodzi raczej o to, że nic nie zaczyna się i nie kończy w jednym zdaniu, a uproszczona nakładka na rzeczywistość jest dalej tylko nakładką, jest nakładką.
04/04/2011 — 09:25
dobry czujny tekst.
04/04/2011 — 09:26
istnieje jeszcze świat równoległy, cała gama wrażeń, postaw i refleksji, które nie domagają się krzyku i ofiary na ołtarzu. widać to świetnie w języku, który zasadza się na odcieniach, cała dobra literatura to jest przecież gra subtelności.
04/04/2011 — 10:51
jakobe, przepraszam za poufałość. mądry z ciebie facet.
04/04/2011 — 11:29
trafna obserwacja
04/04/2011 — 15:14
Mnie się podoba ten sam fragment co pięciu kropkom.
04/04/2011 — 15:38
„nic nie zaczyna się i nie kończy w jednym zdaniu, a uproszczona nakładka na rzeczywistość jest dalej tylko nakładką.”
To też trafione. Pod spodem jest więcej i więcej.
04/04/2011 — 15:41
Świat się zmienia a język jako jego część – też. To jest nie do zatrzymania, kiedyś zmiany były wolniejsze ale karuzela się rozpędziła i będzie się kręcić jeszcze mocniej aż do wyrzygania…
04/04/2011 — 15:59
ten tekst to taka oczojebitna nakładka, owoc postintelektualnej radykalizacji wiary we własne siły na niewdzięcznym i zdradliwym polu Teoretyzowania.
04/04/2011 — 16:18
a cos wiecej? bo mogloby byc ciekawie
04/04/2011 — 16:36
a w ogole to nei wiem z tym grossem jak dla mnie to za radykalna teza
04/04/2011 — 18:19
dziękuję za te tutaj życzliwe słowa, chociaż – bogiem a prawdą – nie powiedziałem właściwie niczego nowego.
marolf, kijem języka nie zawrócisz, to prawda, ale tutaj może nawet bardziej chodzi o ogólny, mentalny kierunek postępu. język byłby tylko objawem.
04/04/2011 — 18:20
rozczapierzona oczojebitność, mniej tutaj teoretyzowania, a więcej obserwacji (której bliżej do empirii). tak czy inaczej – w dobrej wierze :].
sam, no cóż, czasem trzeba z kopa te drzwi, skoro pukanie nie działa.
04/04/2011 — 22:39
boszszsz, taka jest obecna prawnicza gwara? dobrze, że nie zostałem prawnikiem ;]
05/04/2011 — 14:44
Jakobe, oczywiście że nie zawrócę, nie da się tego zrobić ale zawsze miło ponarzekać, aż chce się powiedzieć – Everything was better back when everything was worse:)
05/04/2011 — 21:34
„chapeau bas”
tylko, czy trzeba słowom gonić za nicością
to Słowa nas kształtują
„chapeau bas”
06/04/2011 — 09:08
no moze
06/04/2011 — 13:38
język schodzi na psy jeszcze z jednego powodu. niedawno stoję w kolejce po gazeta, a przede mną kobieta do dziecka mówi coś w stylu „nie tego, karolku, bo się ten”. ten tego z tym, o co chodzi?
06/04/2011 — 13:56
K, to się nazywa rozumienie w pół słowa ;]
06/04/2011 — 16:32
chodzi o tego wiesz no ten
06/04/2011 — 23:39
Jakobe, bardzo podoba mi się Twój tekst.
Dzięki :-)
O świecie równoległym słowo…
W przedwojennych filmach mówiono „innym” językiem, były również filmy nieme, a jednak „mówiły”.
Malarstwo nie zawsze musi krzyczeć, aby było wymowne, subtelnością również przemawia.
Muzyka, literatura, poezja – również.
Ale czasem krzyk bywa niezbędny, dla równowagi
… i prawdy.
Musi wydobyć się głos spod nakładek, żebyśmy nie zapomnieli co znajduje się pod nimi.
07/04/2011 — 15:01
ciekawe miejsce tutaj masz, ciekawe teksty.
07/04/2011 — 15:10
a żeby moja wypowiedź nie była taka do końca sucha, to reprezentuję rzeczywistość równoległą, w której leszek kułakowski (z racji studiów) miesza się z czesławem miłoszem (z racji pasji). w domu jeszcze nie ocipieliśmy.
08/04/2011 — 08:52
–> nn: a nie leszek móżdżer? ;)
11/04/2011 — 00:45
ostatnio w języku mówionym/pisanym zaobserwowałam taka dziwną tendencję do kończenia wypowiedzi taką oto frazą: „czy jakoś tak” :)mnie samej się zdarzy, tak, przyznaję się i w pierś drobną za to uderzam :) bo przecież oczywiste jest, że to co zostało powiedziane przed „czy jakoś tak” – było właśnie tym co/i w jaki sposób chcieliśmy zakomunikować, niczym innym ;)eh, patrzę ze swojej perspektywy i generalizuję. nie powinnam.
11/04/2011 — 09:19
rzeczywiście jest taka tendencja. być może to wyraz pewnej asekuracyjnej strategii formowania wniosków, coś jak furtka na wypadek bombardowania. czy jakoś tak :].
12/04/2011 — 16:11
Pseudo-poetow,prezenterow i wszystkich, ktorzy pojawiaja sie w TV, nagminnie kaleczac normy jezyka polskiego,na stos !!!
tego,ten,filmiki,muzyczke,cos,poszlem,watom cukrowom !!!Karac powrotem do lona matczynego, proponuje….