[122] odbyłem sesję zdjęciową. wiedeński high life niebawem wychodzi po angielsku i potrzebna była fotografia na okładkę. fotograf zdzisław zaprosił mnie do wielkiego jak hangar na f16 studia, posadził na dupie i kazał robić miny. w swoim repertoire posiadam trzy wyrazy twarzy: kontrowersyjne zamyślenie, konsternację połączoną ze wstrętem i głupkowaty erotyzm (może nawet bardziej homoerotyzm). jeszcze nie wiadomo, który z wyrazów trafi na okładkę, ale jedno już teraz jest pewne – królowa brytyjska nie zrozumie.
jeśli zaś mowa o konsternacji – parę dni temu wybrałem się na przegląd filmów przemysława wojcieszka. niektóre filmy lepsze, niektóre filmy gorsze, wiadomo – w polskim kinie nie ma reguły. sam wojcieszek jednak wrażenie robi przyjemne, opowiadał, że ostatnio kręci za pomocą aparatu fotograficznego i że piętnaście dni na zrobienie filmu to mnóstwo czasu. lecz zmieszał się nieco (być może rewidując przy okazji pogląd na temat tych piętnastu dni), gdy prowadzący zwrócił się do niego z prośbą, aby ustosunkował się do wypowiedzi jakuba żulczyka we wprost, iż powinien sobie za swój ostatni film wytatuować przepraszam na czole. takie momenty to są zawsze cenne momenty, które skrzętnie przechowuję w sercu.
zdziwieniom w ostatnim czasie nie było jednak końca. na zamknięcie tematu warto może odnotować jeszcze to, gdy w podwiniętych bojówkach i atmosferze wiosny wstąpiłem do kina i nie spodziewając się żadnego radykalnego przewrotu, najmniejszej usterki w starannie przygotowanym planie dnia, po dwóch godzinach w ciemnej i ciepłej przestrzeni wyszedłem na – proszę sobie wyobrazić – śnieg. w krótkich spodenkach. ale kurwa numer, pomyślałem, a myśl moja zatańczyła w powietrzu i trafiła mnie prosto w czoło.
28/03/2011 — 08:45
Myślę, że nie doceniasz królowej. Ona też ma podobny zestaw min, a to szalenie zbliża ludzi. Jak już Cię do siebie zaprosi na herbatę, to pogadaj z Wojcieszkiem, żeby uwiecznił, jak wasze kontrowersyjne zamyślenie przechodzi w konsternację :)
28/03/2011 — 08:55
i niech lepiej na konsternacji się skończy :].
28/03/2011 — 09:43
a kto powiedzial, ze zima w ogole ma se skonczyc
;>
28/03/2011 — 11:39
15 dni na zrobienie filmu, hm. Mam nadzieję, że po wypowiedzi Ĺťulczyka Wojcieszek zmienił zdanie. Widziałem Made in Poland, a chyba o nim piszesz, i to nie jest dobry film. Jeśli nakręcił go w 15 dni (a tak twierdzi filmweb.pl), to mógł sobie dać drugie tyle na przemyślenie całej koncepcji.
28/03/2011 — 11:40
Wcześniejszy Wojcieszek w 15 dni nie powstawał i na dobre wszystkim wyszło.
28/03/2011 — 11:41
Pozdrowienia z planu
28/03/2011 — 16:09
wypuszczasz sie na anglie niezle czyli bedziesz zarabial w funtach?
28/03/2011 — 18:18
c+, o made in poland właśnie. pomysł wyjściowy jest wyborny – chłopaczek budzi się na blokowisku i cały jest wkurwiony. bez jasnych powodów, po prostu złość w nim wezbrała i teraz się wylewa. tylko że potem dochodzi jarmarczne poczucie humoru, operowanie stereotypami i niewybaczalne dla mnie osobiście kalki z guy’a ritchie’go czy tarantino. na pewno ma film momenty, ale im dłużej o nim myślę, tym mocniej jestem na nie.
28/03/2011 — 18:21
sam, takie pieniądze we funtach będę zarabiał, że już sobie nawet zamówiłem działkę na malediwach :].
28/03/2011 — 19:24
malediwy… śniły mi się jakiś czas temu. Wiem, że to nie na temat, ale wkurza mnie nawrót zimy tak bardzo, że żaden temat poza malediwami mi nie pasuje.
28/03/2011 — 19:38
ja to rozumiem. od wczoraj panuje w kraju smutek, ludzie piszą smutne smsy, komunikatory pełne są smutnych opisów, na fejsbuku właściwie cisza. albo pogoda, albo za mało magnezu w narodzie.
29/03/2011 — 14:37
pewnie przez przestawienie zegarów. jakby ktoś zabrał z życia jedną godzinę. przynjamniej w niedzielę.
przy okazji – czy bezsenność przesuwa się ze zmianą czasu?
29/03/2011 — 17:05
Caddy, czyli że jak normalnie budzisz się o 5 rano i nie możesz spać, to teraz budzisz się o 6 rano?
29/03/2011 — 19:13
potwierdzam, w kraju zapanowała ogólnonarodowa depresja.
29/03/2011 — 19:17
nie depresja tylko brak bodźców
29/03/2011 — 19:34
ale depresja też trochę. ludzie wolniej chodzą i szybciej się męczą. dzisiaj w kiosku pani sprzedawała bilet na autobus przez 15 minut, taka była zmęczona/zniechęcona, a taki poirytowany klient to wyraźny bodziec.
29/03/2011 — 20:04
ja sie zdziwilem jak ostatnio zobaczylem stan mojego konta.
29/03/2011 — 20:07
i zdziwieniom nie bylo konca
29/03/2011 — 20:39
MM,
no tak, ale zastanawiam się, czy po jakimś czasie wszystko przeskakuje i znowu budzisz się o 5 – aż do następnej zmiany czasu.
……,
ale że takie zasobne to konto, czy wręcz odwrotnie?
koniec miesiąca, to chyba wypłata była.
29/03/2011 — 23:07
koniec kwartału, to może nawet premia ;]
30/03/2011 — 08:08
pustynia gobi. a na debetowej row marianski. zastanawiam sie jak to jest, jestem w pracy 40 godzin w tygodniu, a nie mam na cukier. no jak to tak to
30/03/2011 — 08:14
Chciałabym zobaczyć ten głupkowaty erotyzm :)
30/03/2011 — 10:19
bo cukier wskoczył na listę produktów ekskluzywnych.
ola, jeśli kiedykolwiek napiszę romans – może wtedy.
30/03/2011 — 10:58
książka ładnie się rozwija, gratuluję:)
a na depresyjne dni polecam espresso z amaretto:)
i bardzo lubię te pętelki na końcu tekstu:)
30/03/2011 — 11:30
foma,
święta idą, to może i bony?! :)
……,
no właśnie mnie też to zwasze zastanawia.
może… za mało płacą? :)
30/03/2011 — 12:54
zawsze za malo placa.
30/03/2011 — 12:56
chcialbym kiedys powiedziec po wyplacie: teraz to przesadziliscie, jest duzo za duzo, nie moge tego przyjac.
30/03/2011 — 15:19
„nie mogę tego przyjąć” przy wypłacie, a to dobre! o matko bosko pieniężno, ześlij mi kiedyś taki dzień.
30/03/2011 — 16:11
m.sni, sprawa nie jest taka z sufitu. kiedyś zastanawialiśmy się czy można odmówić podwyżki, którą pracodawca przyzna i wyszło, że nie można.
30/03/2011 — 19:41
foma,
jasne, że można odmówić podwyżki. ale jeśli pracodawca się uprze, to może cię zwolnić i zaproponować nowe warunki, czyli w pewnym sensie zmusić cię do zgody.
30/03/2011 — 21:43
a jak wam wydadzą za dużo w sklepie to oddajecie?
30/03/2011 — 22:16
jak zauważę to oddaję
30/03/2011 — 22:17
a kiedyś to nawet do kiosku wróciłem, dopłacić pani kilka złoty, bo za mało policzyła za gazetę z płytą
30/03/2011 — 23:23
Ja też z tych niezaradnych życiowo i oddaję. To najdłuższa zima stulecia chyba! Ale love is in the air, więc wiosenny sezon ruszył:)
31/03/2011 — 08:11
no. ja też oddaję, ale za każdym razem ludzie są strasznie zaskoczeni.
Baś, love is in the air! dziś w gdyni lokomotywa zaczęła dobierać się do pociągu towarowego. miały tam prawdziwy crash :)
31/03/2011 — 08:15
a jak automat wyda za dużo reszty?
31/03/2011 — 09:03
są zaskoczeni, fakt:). że koty to wiedziałam ale że pociagi też! kto by pomyslał.
z automatem to kaplica. :)
31/03/2011 — 09:20
dlatego nie korzystam z automatów :]
oczywiście można w tym miejscu snuć rozważania, że jeśli niedobór środków jest w automacie, to równie automatycznie jest to księgowane w straty i nikogo personalnie rzecz nie dotyka, a w przypadku gdy to sprzedawca na niedobór na kasie wiąże się to zwykle z wyłożeniem z własnej kieszeni. jakoś głupio wtedy cieszyć się „zarobionym” 12,50 pln
31/03/2011 — 11:05
to możliwe? z reguły znajdowałam w automacie cudzą resztę, a że nie było komu oddać, więc sumienie jest czyste.
kiedyś czytałam artykuł o tym, że jeżli ktoś sobie zażyczy rachunku za zakup np. napoju z automatu, to sprzedawca (czyli wnioskuję, że dzierżawca albo właściciel maszyny) ma obowiązek go zapewnić. autor atykułu nawet pofatygował się i obdzwonił pół świata w tej sprawie. nie pamiętam dokładnie, ale chyba papier dostał, więc myślę, że kasę też udałoby się zwrócić.
w ramach znaleźnego – rachunek telefoniczny.
drugi sposób, to dać temu panu, który stoi obok i zbiera na książki z antykwariatu.
:)
31/03/2011 — 14:50
Czasem źle wyda. Kiedyś automat na dworcu wydał mi za dużo, a jeszcze kiedy indziej zwrócił mi w jakiejś obcej walucie.
01/04/2011 — 07:30
jakobe, a kiedy nowa notka, bo troche sie niecierpliwimy… :)
02/04/2011 — 23:23
o malediwach… plisss.
02/04/2011 — 23:45
o tonach cukru na malediwach…