[219] nazywam się yon yonson i wypadłem z czasu. wypadłem mocno i nie potrafię wrócić. wygląda to tak: otwieram oczy i językiem upewniam się, że po nocy nadal mam wszystkie zęby. to pierwszy z wielu tego dnia sprawdzianów. następnie sprawdzam telefon, na telefonie sprawdzam fejsbuka, na fejsbuku nic właściwie nie sprawdzam, tylko gapię się, jak czarne na białym przesuwa się w górę ekranu. w międzyczasie wysyłam kilka smsów, aby po siedmiu godzinach snu przypomnieć się światu. w innym razie – nie wiem – eksplodowałaby mi głowa. gdy zjem, odpalę serial. w serialu wkurwiać będzie mnie dosłownie wszystko, ale obejrzę do końca i na końcu znów sobie obiecam, że już nigdy więcej, po czym zacznę ściągać kolejny odcinek. zanim rozpocznę pracę, sprawdzę fejsbuka, jednym okiem przelecę po wytłuszczonych nagłówkach na gazecie i odpiszę na smsy, które w międzyczasie przyjdą. potem wymyślę powód, aby zacząć pracę pół godziny później. maks godzinkę. sprawdzę fejsbuka, przeczytam kilka nagłówków na gazecie, w notatniku na pulpicie przejrzę listę rzeczy, jakie planowałem dzisiaj zrobić, po czym bezpiecznie plik usunę. sprawdzę telefon, sprawdzę fejsbuka, sprawdzę, czy już ściągnął się odcinek. wreszcie rozpocznę pracę, która nie przypomina pracy, albowiem polega na wymyślaniu żartów. jest to na swój sposób ironiczne, gdyż od miesięcy żarzy się we mnie przeważnie smuteczek. żaróweczka smutku jarzy się we mnie ciemno. hello darkness, my old friend. a później dzień mnie pochłonie. mniej będę myślał, przede wszystkim będę reagował. zamiast refleksji – reakcja, zamiast uczucia – reakcja. aż dzień się ściemni i gardę opuszczę. przed snem odczuję głęboką potrzebę zmiany. zapalę lampkę, otworzę plik w notatniku i spiszę listę rzeczy na jutro. mam trzydzieści dwa lata, oto jak wypadłem z czasu, nazywam się yon yonson.
28/10/2014 — 09:17
Kocham Pana, Panie Mansztajn, szczególnie jesienią
28/10/2014 — 09:51
nasze życia nieznacznie się różnią. różnica jest taka, że ja lubię swoje seriale ;)
28/10/2014 — 11:54
właśnie dlatego w ramach jesiennych porządków skasowałem niedawno fejsbuka.
28/10/2014 — 18:43
wszyscy jestesmy yonami yonsonami
29/10/2014 — 10:10
Jakobe, nie jesteś w tym osamotniony.
29/10/2014 — 12:56
bardzo ladny tekst
29/10/2014 — 17:02
podobno „czas na poprawę przyjdzie jak zwykle”…
29/10/2014 — 18:58
szczerosc, to taka rzadkosc w czasach fejsbuka. za to cie szanuje
29/10/2014 — 18:59
* Cie
;]
30/10/2014 — 13:16
rozbrajająca szczerość.
31/10/2014 — 08:14
przecież to billy pilgrim wypadł z czasu.
zdarza się…
31/10/2014 — 09:44
Trudno się uśmiechać, kiedy to takie bliskie prawdy
31/10/2014 — 13:39
e, ♡
banan, ♡
yon yonson, ♡
31/10/2014 — 13:42
i czy yonowi też zdarzają się chwile, gdy jego drukarka jest sfochowana?
06/11/2014 — 20:37
jakobe, widziałeś może film lub miniserial na podstawie „gottlandu”?
14/11/2014 — 18:51
ja tam
Ciebie
lubię
Kuba
PS pisałam wierszem.
04/12/2014 — 08:58
zo, oczywiście. wszyscy jesteśmy ofiarami. od kilku dni szukamy z yonem drukarki, która będzie dla nas miła. jeszcze nie znaleźliśmy.
04/12/2014 — 09:00
caviale, słyszałem tylko, że jest. dobre?
07/12/2014 — 10:39
no właśnie nie wiem, chyba raczej nie. to bardziej etiudy szkolne. a autorzy chyba przeczytali inną książkę.
11/01/2015 — 13:40
Wyczuwam u Pana głęboki smutek związany z codziennością życia. Na pocieszenie dodam, że nie jest Pan w tym odosobniony. Wszystko zależy jak się spojrzy na własne życie. Życzę powodzenia w dalszej twórczości.
14/04/2015 — 09:25
Nasyfam się Yon Yonson,
Przybyłem tu z Fisconsin,
Zajęcie tam w tartaku dobre mam.
Gdziekolfiek się pokażę,
Fesołe fidze tfarze
I fszyscy proszą mnie:
“Ach przedstaf, przedstaf się!”
Więc odpofiadam, że
Nasyfam się Yon Yonson…
04/08/2015 — 15:03
Dopiero niedawno dowiedziałam się o istnieniu tego bloga i muszę przyznać, że bardzo mi się tutaj podoba:)