[97] jest coś takiego w stadnym zachwycaniu się, że woli raczej człowiek trzymać mordę na kłódkę, aniżeli wtórować chórowi entuzjastów klaskających w to samo kopyto (sic!). mam to – jak sądzę – po starym, który w obliczu powszechnej jednomyślności niejako odruchowo chwyta w rękę badyl i tylekroć wkłada go w mrowisko, ilekroć czuje, że się zgadza. a to z tego przede wszystkim powodu, aby nigdy nie uśpić swojej czujności, czujność bowiem należy pielęgnować, a kto przestaje być czujny, ten rychło zamieni się w suchy kawałek sera.
w tym przypadku jednak nie można inaczej, dlatego niech przynajmniej będzie krótko. po ostatnich ciężkich, postnych tygodniach, gdy w kinach grali wyłącznie filmy dla debili i amatorów intelektu, przyszło odkupienie, wielka filmowa rezurekcja, czyli social network davida finchera. david po pierwszych filmach wygląda już trochę inaczej, zwłaszcza inaczej wyglądał w ciekawym przypadku benjamina buttona, gdzie własnymi rękami niemal doszczętnie wypatroszył się z osobowości. ale po nocy zwykle nastaje jutrzenka, david odespał i przyszedł z nowym pomysłem. social network, film o facebooku i jego krnąbrnym tatusiu, wspaniale ryje widzowi beret, to jeden z tych rzadkich i coraz rzadszych filmów, w trakcie których nie wiesz, czy kibicujesz temu dobremu, czy może temu złemu i cały czas się zastanawiasz, który jest który. klasse gemacht, jak mawiają komentatorzy filmów porno. staremu się spodoba.
21/10/2010 — 14:28
swietny film
21/10/2010 — 14:28
niezly chujek z zuckerberga
21/10/2010 — 17:14
w weekend się wybieram.
21/10/2010 — 21:35
Tak, niezły film i ambiwalentne odczucia wobec głównego bohatera. Trzy dni rozważań… w wolnych chwilach. Szybka akcja, błyskotliwość – atut filmu.
22/10/2010 — 01:26
a tjusdej ma dużą głowę
22/10/2010 — 10:01
Tjusdej z filmu?
22/10/2010 — 22:12
Film ma parę plusów: szybka akcja – w sumie same dialogi, paru zabojczo przystojnych aktorow, szczegolnie ten rozdwojony, do tego jest tani – zero efektow, jedynie pare laptopow i jakies klapki. I jeszcze wszystko wydaje sie takie realne…
A tak na powaznie, film jest lepszy niz wiekszosc tego co aktualnie leci w kinach, ale to tylko historia. Niskobudzetowa, na ktorej ktos cwany zarobi znow krocie. Czy mowi nam o czyms czego dotad nie wiedzielismy?
23/10/2010 — 00:41
L.> a czy ty mówisz nam o czymś, czego dotąd nie wiedzieliśmy? czy może na tym polega sztuka właśnie, że wszyscy od lat mówimy ciągle to samo, ale czasem komuś uda się zrobić to w jakiś nowy, fajny sposób?
25/10/2010 — 09:10
główny bohater, dobry, czy zły – geniusz!!!
historia lubi się powtarzać, przeczytajcie „iCon Steve Jobs najbardziej niezwykły akt II w historii biznesu” warto!
26/10/2010 — 18:17
już prawie szedłem, ale ostatecznie, nie doszedłem.
26/10/2010 — 20:47
no ja podobnie nie dotarłam.
ale zamiar jest ;)
13/11/2010 — 02:18
Kuba, już listopad – „rzuć coś” między stroną 56, a 59, bo przestanę myśleć, że jesteś blogerem… ;-)
Pozdrawiam i wszystkiego dobrego :-)