wszystkie moje dobre strony

[178] kochany pamiętniczku, istnieje taka prawie-szlachetna grupa, pośród masy nikczemników z internetu, która pomimo swojej równie oczywistej nikczemności, wyznaje pewien symboliczny kodeks. kodeksik – nazwijmy go – jakości. kodeksik ten uczy, że świętym prawem internetowego ludu jest kraść bez wstydu rzeczy słabe z internetu, podczas gdy te dobre kradnie się w niejakim bólu, ze szczerym niemal wstydem, takim właśnie poczuciem, że się kogoś rzeczywiście trochę okradło i napluło jeszcze w twarz na do widzenia. nacharało wręcz.

ja do tej grupy przeważnie nie należę, kochany pamiętniczku, zwykle kradnę bez wewnętrznych reperkusji, ale kiedy parę tygodni temu ukradłem z internetu nowy album nicka cave’a, to pomyślałem: nu nu nu, tego się nie robi internetu. następnego dnia najwyraźniej byłem chory, bo w irracjonalnym odruchu zakupiłem – wydając prawdziwe pieniądze – płytę oryginalną, którą teraz mogę co najwyżej poprzytulać o kant dupy, bo nawet nie mam na czym odsłuchać. na szczęście podobne dylematy obchodzą mnie zwykle szerokim łukiem, wobec czego częściej kradnę niż miewam wyrzuty sumienia.

jeśli zaś idzie o płytę, kochany pamiętniczku, bo właściwie o niej, nie o swej heroicznej biografii, miałem – jest smutniejsza od wypadków na krajowej siódemce. słucham i serce mi się doprasza, abym już przestał, gdyż ono od tego smutku dostaje swoistej kurwicy. jest jednocześnie piękniejsza od wschodów i zachodów słońca, które – umówmy się – są tutaj tylko pewną figurą. wschody i zachody słońca nie są bowiem szczególnie piękne, są powtarzalne i nudne. piękna jest natomiast ta płyta, niepowtarzalna właśnie, i w zasadzie złego słowa powiedzieć nie mogę, i to nie dlatego, że żadne złe słowo nie ma tutaj miejsca, ale dlatego, że nie chcę, kochany pamiętniczku, wybieram: nie mówić o tej płycie źle. w końcu zapłaciłem.

Categories: Bez kategorii

29 Comments

  1. zlodziejaszek

  2. lubisz Podsiadłę?

  3. jakobe, czy ty musisz właśnie wtedy, kiedy człowiek, taka słaba kobieta na ten przykład, do domu z eks promilami, tak właśnie, z eks „przyjaciołami” do domu wraca?

  4. i jeszcze the national. tak.

  5. xyz, obawiam się, że umiarkowanie. a dlaczego?

  6. caviale, taki dzień wczoraj, cała polska natchniona i sentymentalna. widziałem, jak człowiek na przystanku rozmawiał z rozkładem jazdy, chyba płakał.

  7. (w sensie człowiek płakał. rozkłady jazdy nie płaczą, bo nie mają uczuć)

  8. tak pytam, czysto orientacyjnie. kogo więcej niż umiarkowanie, jeśli wolno spytać?

  9. johna berrymana. na przykład. ale też lubię czytać kasię tusk.

  10. w Kasię nie wątpię. jakaś klasyka? nie przeszpiegi, takie tylko – powiedzmy – dociekania. weźmy sobie: Różewicz? na przykład.

  11. wiesz, ja mam generalnie problem z pisarzami, chyba żadnego nie biorę z całym inwentarzem. raz jestem oczarowany, innym razem rozczarowany, wobec czego bardziej myślę w kategoriach tytułów niż nazwisk. z różewicza zawsze lubiłem „niepokój” i „formy”, znowuż nowych książek nie łykam.

  12. Też czasem ukradnę, ale się wstydzę:)

  13. a taki Kundera, Schulz? cokolwiek. proszę listę. piętnastu najlepszych, piętnastu pierwszych dobrych. można zredukować do dziesiątki. ładnie proszę.

  14. XYZ, nie martw się – ja kocham podsiadłę! =]

  15. dobry wpis, daje do myślenia, ja np. ze ściąganiem z pominięciem wymaganych opłat mam trochę tak, jak z poezją poety o nazwisku podsiadło – kiedyś dużo, dziś praktycznie w ogóle. zadowalam się słuchaniem tego, co jest możliwe do odsłuchania w sieci bez konieczności ściągania, trochę z powodu ograniczonego miejsca na dysku, trochę z powodu ograniczonej ilości babilonów, a trochę dlatego, że wyraz „ściąganie” kojarzy mi się z wyrazem „ścięgna”, a z tymi ostatnimi kojarzą mi się niemiłe wspomnienia.

  16. ja pierdziele, ściągnęłam, teraz chyba też kupię, będe słuchac w samochodzie, ja to przynajmniej mam gdzie :)

  17. xyz, to musisz mi dać chwilę, bo muszę się skupić.

  18. a podsiadło kojarzy się ze zsiadłym mlekiem i to nie jest niczyja wina, ale taka jest prawda.

  19. kojarzy się, to prawda powszechnie znana. nie spieszy mi się szczególnie, skupienie ważna rzecz. masz przy tym, pamiętaj, moc sprawczą, zważywszy na prawdopodobieństwo pójścia do biblioteki z nazwiskiem postawionym wysoko, a niekoniecznie znanym. takie kwestie trzeba dobrze przemyśleć.

  20. Ja ,żeby uciszyć wyrzuty sumienia, obiecywałam sobie zawsze, że pewnego dnia, jak już będę miała portfel wypchany po brzegi kupię te wszystkie płyty. No może nie wszystkie, ale te najbardziej wartościowe co ich ściągnięcie mi spać nie dawało i czułam się jakbym dorobek kultury grabiła. W końcu zrozumiałam, że na kupno tych wszystkich płyt średnia krajowa by nie starczyła, a w portfelu nadal pustka. Więc już nie kradnę, słucham za darmo, no dobrze czasem biorę od tych co ukradli, w końcu to już nie kradzież.

  21. Ja sie w ogole nie powinnam odzywac.

  22. biedne rozkłady jazdy.

  23. pamiętamy? (dla pewności).

  24. xyz, pamiętamy. już się organizujemy, bierzemy ołówek, robimy listę.

  25. jesteśmy, widać, bardzo pracowici. swoją drogą, ciekawi efektu.

  26. jakobe, znasz powieść cave’a?

  27. ćśś, znam „śmierć bunny’ego munro”. nie gardzę, momentami doceniam, ale nie jest to moja ulubiona książeczka.

  28. mam podobnie, ale z wcześniejszą książką.

  29. tutaj, tutaj.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Copyright © 2024 jakobe mansztajn: stała próba bloga

Theme by Anders NorenUp ↑