14. burgas

[197] kochany pamiętniczku, gdy ponownie w trakcie tej podróży otwieram oczy na bułgarskiej ziemi – wrażenia są zgoła inne, nie lepię się do ściany, nie ześlizguję z prześcieradła, żaden fachowiec za oknem nie próbuję rozwiercić wiertarką połowy miasta, jest cicho, zaledwie szmer pochrapywania i klimatyzacji, z której korzystamy już raczej z przyzwyczajenia aniżeli z powodu upałów. niezauważenie weszliśmy bowiem w fazę września: zelżały upały, uspokoiły się poranki, wyciszyło ciało, można powiedzieć, że i świat w całości wziął i się wyciszył. ale nie byłby sobą przecież świat i ja nie byłbym sobą tym bardziej, gdybym zaznał spokoju absolutnego, spokoju świętego, gdybym nie wynalazł sobie kata w tym uroczym skądinąd, pokomunistycznym, bułgarskim gniazdku o oknach szerokich jak ściana i ścianach jasnych jak słońce. a kat na wyciągnięcie ręki, ciało moje spoczywa bowiem na materacu tak cienkim i tak dalece nieistniejącym, że chyba nie będzie nadużyciem, kochany pamiętniczku, jeśli powiem, iż jest to materac symboliczny, materac-ściereczka i sen mój w związku z tym też jest symboliczny, jak ściereczka właśnie. leżę w istocie na tratwie z calówek pokrytej zaledwie mgiełką prześcieradełka, co zapewne dobre jest dla moich pleców, powiedziałby doktor, ale niekoniecznie dobre dla snu, odpowiedziałbym ja, i choć zgodzilibyśmy się z doktorem, że są na świecie rzeczy gorsze (śmierć, bieda, brak miłości albo internetu), to nie sposób pogodzić się z faktem, że przez kilka następnych nocy będziesz fakirem we własnym łóżku, męczennikiem we własnej pierzynce, samotnym wilkiem we wnykach niewygody. toteż trapię się porankiem, pamiętniczku, trapię się na zapas i męczę w różnych pozycjach, z których każda kończy się sękiem wyprowadzonym z calówki w okolice łopatek lub pod żebro. tego poranka jestem chrystusem niewyspanych, przesadą, która nie przesadza, tautologią spuszczoną ze smyczy, porównaniem, które nie trzyma się kupy. tego poranka jestem naprawdę zmęczony.

Categories: Bez kategorii

9 Comments

  1. nie mogę się oprzeć wrażeniu, że puszczasz do nas oko. ;)

  2. piękny jesteś symboliczny materacu. jesteś piękny bo piękno budujesz pięknymi strapieniami wieszcza.

  3. jakobe, w tej sytuacji możesz tylko i wyłącznie porzucić to cierpienie i zostać buddą.
    ;)

  4. puszcza oczko. ewidentnie
    ;>

  5. Świetnie się czyta. Nie pierwszy raz i nie ostatni zapewne;)

  6. oooo!

  7. moje lozko ma wielkie reflektory z przodu jak odwiedza mnie mama z tata to mowia zebym juz zmienil za stary kon jestem na takie zabawy ale sen jest jak jazda samochodem tak napisal ktos madry musisz uwazac zeby zle nie skrecic

  8. czy puszczam oko. to bardziej tik nerwowy.

  9. Od kiedy przeczytano mi ten fragment, który nawiasem mówiąc bardzo mi się spodobał, nie daje mi spokoju myśl: co oznacza „tautologia spuszczona ze smyczy”?

    Będę bardzo wdzięczny za wyjaśnienie i ukojenie spracowanego umysłu.

    Pozdrawiam!

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Copyright © 2024 jakobe mansztajn: stała próba bloga

Theme by Anders NorenUp ↑