[147] będzie krótko. entuzjazm w każdej postaci jest śmieszny. proszę sobie wyobrazić piłkarza po strzeleniu bramki: mimo że to widok na swój sposób niepowtarzalny, nierzadko wzruszający, to jednak facet cwałuje po trawniku, drąc ryja jak jeszcze nigdy w życiu ryja nie darł, żeby ostatecznie paść na ziemię w pozycji do misjonarza i zostać przysypanym przez równie rozdartych kolegów z drużyny.
ale właśnie jestem po lekturze najnowszej płyty kasabian (velociraptor!) i czuję się jak jeden z kolegów z drużyny. złośliwi mogliby powiedzieć, że jest na tej płycie wszystko poza samym kasabian: beatlesi (neon noon, la fee verte), led zeppelin (acid turkish bath), kraftwerk (i hear voices), u2 (switchblade smiles), a jeden numer w refrenie do złudzenia przypomina inny numer, którego autora ani tytułu nie pamiętam, ale na pewno się państwu skojarzy (man of a simple pleasures). tyle że to złośliwi – w rzeczywistości bowiem całość została tak dalece i doskonale przefiltrowana przez ichni młynek do mielenia mięsa, że nie mam więcej pytań. kasabian pozamiatał, nie słyszałem w tym roku niczego równie dobrego. w tamtym zresztą też nie.
ps. days are forgotten.
06/10/2011 — 08:09
plyty nie slyszalem, sprawdze. ale juz teraz chce powiedziec, ze z tymi pilkarzami to swieta prawda :>
06/10/2011 — 08:53
Znam poprzednią płytę, podobała mi się.
06/10/2011 — 16:28
przeslucham – swietna plyta!
06/10/2011 — 18:27
fajowe! rzeczywiście. :)
07/10/2011 — 02:15
reszty nie znam ale days are forgotten to jest moj nowy ulubiony numer
07/10/2011 — 02:19
Jakobe czemu nie ma cie w glosowaniu na najlepszy blog gdanski??
07/10/2011 — 10:05
entuzjazm? podoba się i tak jak Sam.
07/10/2011 — 14:27
Jakobe, podrzuć jeszcze coś smacznego!;)
07/10/2011 — 15:26
no i mnie wkręciło, nie mogę przestać słuchać!
07/10/2011 — 18:26
niezła, choć nie gloryfikowałabym jej aż tak ;)
08/10/2011 — 02:41
Zajebista! Faktycznie slychac tam wszystko, poczawszy od Beatlesow a skonczywszy na Primal scream. A moze to kwestia nocy i tego, ze jestem nie do konca trzezwy. Potwierdze rano.
10/10/2011 — 18:15
days are forgotten
faktycznie
aż chce się słuchać
11/10/2011 — 23:14
czy ktoś z obecnych widział film „drive”? jeśli nie, to ja polecam. warto i dla filmu, i dla ścieżki dźwiękowej.
12/10/2011 — 00:05
och, drive to najlepsze, co w ostatnim półroczu puścili w polskich kinach.
12/10/2011 — 08:24
kurczę, jak dla mnie to najlepsze, co puścili od ładych paru lat. ale ja rzadko chodzę do kina..
i ta pulsująca ścieżka dźwiękowa. cudo.
ps. podobno scenariusz powstał na podstawie książki o tym samym tytule, która też jest zupełnie przyzwoita. chcesz?
12/10/2011 — 15:55
pewnie, dajesz.
12/10/2011 — 18:59
no to łap.
12/10/2011 — 19:22
chyba chcę zostać piłkarzem. pod warunkiem, że ktoś wymyśli krzywe bramki.
13/10/2011 — 12:43
no proszę, co za niespodzianka! wałkuję ten sountranck już od tygodnia! nightcall, under your spell,czy a real hero?? nie mogę się zdecydować, który numer bardziej mi się podoba!! do tego obraz Gosling’a w roli powściągliwego bohatera.. aż coś w sercu ściska!:)
13/10/2011 — 21:46
drive dał czadu jak mało co
14/10/2011 — 11:48
no ładnie – wszyscy wiedzieli i nikt nie powiedział :) a ja przez przypadek trafiłam na ten film.
świetny jest jeszcze ten tykający kawałek w czasie pierwszej ucieczki.