a kto to jest ten pan?

[180] w podstawówce obowiązywał taki magiczny zwyczaj, że jeśli byłeś niewidzialny, to na koniec roku dostawałeś wzorowe z zachowania. niewidzialne były na ogół dziewczęta – grzeczne i ułożone, zgodne z zasadami. chłopcy z kolei na odwrót – niektórzy wprost nie mogli się doczekać, aż pani chwyci ich za bety i wytarmosi przed resztą klasy. nie dlatego, że byliśmy masochistami – radości nie sprawiał nam ból wykręcanego ucha, w ogóle jakoś niespecjalnie cieszyła nas kara. chodziło o co innego, o czym dowiaduję się w zasadzie przypadkiem, gdy po latach spotykam swojego belfra z podstawówki i ów wyznaje, jak ex-belfer swojemu ex-wychowankowi, że on w zasadzie swoich uczniów wcale nie pamięta. każdy jeden – mówi – jak jeden pies za przeproszeniem, twarze zlewają się w jedną wspólną twarz, nazwiska w jeden długi szum i mało kto zostaje do pamiętania. ale ciebie – i tutaj ton jego przechodzi w ojcowskie niemal rozrzewnienie, twarz mu się nieco rozjaśnia – ciebie akurat pamiętam, byłeś jak wrzód na dupie.

wszystko to przypomina mi się teraz z błahej kompletnie przyczyny, która tę moją sentymentalną historyjkę raczej obdziera z romantycznego nimbu aniżeli wyświadcza jej przysługę – przypomina mi się przy okazji ostatnich „wiktorów”, czyli takich nagród, które ludzie z telewizji przyznają innym ludziom z telewizji za to, że ci drudzy są w tej telewizji tacy fajni, a nawet wybitni. jak wiadomo, polska telewizja składa się z samych fajnych ludzi, a od czasu do czasu, jak choćby po „wiktorach”, dochodzi jeszcze kilkoro wybitnych, o których wybitności prawdopodobnie nigdy byśmy się nie dowiedzieli, gdyby „wiktory” właśnie. w tym roku taką wybitną osobowością telewizyjną okazał się bronisław komorowski. prezydent.

do pana prezydenta nie żywię konkretnej urazy, prawdę mówiąc – pan prezydent zawsze wydawał mi się człowiekiem miłym, sympatycznym, ułożonym i grzecznym. mogę się założyć w ciemno, że pan prezydent miał też wzorowe zachowanie w podstawówce i po korytarzach przemykał raczej niezauważony. jeśli jednak uprzeć się jak świnia i czegoś panu prezydentowi odmówić, jeśli próbować doszukać się luki w tym niezłomnym wizerunku osobowości telewizyjnej, to byłaby to prawdopodobnie osobowość telewizyjna, z uwagi na jej brak, gdyż jest pan prezydent człowiekiem raczej w całości niewidzialnym i nijakim. w taki dość strawny wprawdzie sposób, ale jednak niewidzialnym, o charyzmie sofy albo ciężkiego, eleganckiego fotela, który w telewizorze pojawia się albo z powodu zgolonego wąsa, albo jako piewca autorskiego podejścia do ortografii. wówczas widz ma niepowtarzalną okazję skonstatować ze zdumieniem: o proszę, gadająca sofa! inna sprawa, że takich polityków lud kocha najbardziej – takich, których nie widać i którzy nie przeszkadzają, i najlepiej, żeby się jeszcze nie odzywali za bardzo, raczej siedzieli z mordą na kłódkę w kącie i epatowali niewidzialnością – i mnie pan prezydent również bardzo nie przeszkadza, nie przeszkadza do tego stopnia, że kiedy stoję w kolejce do kiosku i dostrzegam przez szybkę na pierwszej stronie gazety uśmiechniętą szeroko twarz człowieka z „wiktorem” w garści, to najpierw dwa razy sam siebie zapytam: a kto to jest ten pan? kto to jest ten pan? bo chyba nie aktor.

Categories: Bez kategorii

16 Comments

  1. hehe, dobre

  2. ten najlepszy „o charyzmie sofy albo ciężkiego, eleganckiego fotela, który w telewizorze pojawia się albo z powodu zgolonego wąsa, albo jako piewca autorskiego podejścia do ortografii. wówczas widz ma niepowtarzalną okazję skonstatować ze zdumieniem: o proszę, gadająca sofa!”

  3. *fragment

  4. widziałeś „układ zamknięty”?

  5. kropka, jeszcze nie. a czemu?

  6. film punktowany jako „10/10” – bez żadnych efektów kina hollywoodzkiego, za to niestety… o Gdańsku. tzn. plenery, bo temat uniwersalny. piszę o tym, bo mnie natchnęło, że taki polityk, który nikomu niczego nie zazdrości i nie udowadnia, to jest chyba prawdziwy skarb. wstrząsnął mną ten film.

  7. POliTYczNIE? Z prezydentem Bronisławem jest może trochę jak z prezydentem Włoch, ze zdziwieniem i przy jakiejś szczególnie rzadkiej okazji dowiadujemy się, że ktoś taki istnieje, po czym zaraz o nim znowu zapominamy.

  8. Świetne!

  9. bardzo ladne, bardzo sie milo czytalo

  10. aaaaaa, komorowski, już sobie przypominam.

  11. kropka, taki polityk to złoto, sztabka złota na dwóch nóżkach, i być może prezydent bliżej ma do takiej sztabki niż do kępki złośliwego siana. rzecz jednak w tym, że jeśli rozdawać nagrody za charyzmę, to – owszem – można rozdawać również rozbełtanym jajkom, ale później przyjdzie refleksja, podrapie się po brodzie i zapyta sama siebie – a w pytaniu tym tkwić będzie jakaś głębsza prawda o narodzie – że co to za kuriozalny pomysł, aby rozbełtanym jajkom wręczać nagrody.

  12. ale może gdzieś tam daleko, w stolicy, to on jest rozpoznawalny. może chadza na spacery z rodziną, kłania się wszystkim rodakom, z szerokim uśmiechem. co my tu możemy wiedzieć na prowincji?

    polityka to nie jest moja mocna strona, nie wiem za bardzo jaką rolę pełni w Polsce prezydent. możliwe, że ma odciągać naszą uwagę…

  13. chciałem tutaj zalinkować tryskające charyzmą i osobowością wystąpienie prezydenta Obamy (to tutaj: http://youtu.be/ON2XWvyePH8) oraz napisać coś porównawczo-kąśliwie odnoszącego się do prezydenta Komorowskiego, ale pomyślałem sobie, że to by było niesprawiedliwe i złośliwe.

  14. Publicystycznie, kąśliwie, podoba się. Trafna uwaga z Komorowskim, ale taka jest chyba rola prezydenta w Polsce od czasu premierowania Tuska. Wcześniej prezydent mógł i chciał więcej, dziś jest tylko kwiatkiem do kożucha. Jestem pewien, że Komorowski zostanie wybrany na drugą kadencję.

  15. tekst ładny, ale radzę poczytać dokładnie, bez krzywienia się na źródło, a nie farmazonować
    http://niezalezna.pl/35572-bbn-bezpiecznie-tylko-z-rosja

  16. Jakobe, pisz częściej..

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Copyright © 2024 jakobe mansztajn: stała próba bloga

Theme by Anders NorenUp ↑