[126] jest taki moment w życiu poety, kiedy odkłada wierszyki na bok, wyciągnięty sweterek po babci zamienia na czerwoną, robotniczą kamizelkę po dziadku i rozpoczyna dans macabre z mechaniczną piłą spalinową. to są rzadkie momenty, dlatego poeta zawsze o nich mówi.
najpierw obchodzi teren, na oko sprawdza odległość, wysokość, słowem – bawi się poeta w geodetę. później mocuje drabinę i sprawdza, czy się nie osuwa. wreszcie chwyta piłę, myśli coś ciężka ta piła i w jego głowie mimowolnie wyświetla się kadr, jak za parę minut upierdala sobie rękę w łokciu.
ostatni raz z czułością spogląda na drzewo, które niebawem upadnie. jest południe, pełne słońce. poeta ciągnie za linkę maszyny, ciągnie zdecydowanie, maszyna odpowiada warkotem i teraz jest jak pit bull, który za moment rzuci się do szyi tej niewinnej wisienki. poeta wchodzi na drabinę.
stojąc na odpowiedniej wysokości, rozpoczyna egzekucję. wióry płyną w powietrzu jak wstążeczki dymu. brat poety z bezpiecznego miejsca ciągnie zarzuconą wcześniej linę. drzewo powoli odpuszcza, słychać pierwsze pęknięcia, wreszcie leci. leci w zwolnionym tempie. niczym pomnik dzierżyńskiego w ’89.
poeta spogląda z odpowiedniej wysokości i jego oczom ukazuje się wielka, czerwona piaskownica. pełna zabawek i piasku zwiezionego z plaży. to piaskownica jego bratanka. jak mógł ją wcześniej przegapić? drzewo dosięga ziemi i z należytym hukiem roztrzaskuje piaskownicę z zawartością. nie zostaje nic.
poeta schodzi z drzewa, sprawdza odległość, wysokość, patrzy ile zabrakło. po czym siada na murku z ołówkiem i kartką papieru i zaczyna układać pierwsze zdanie: drogi jasiu, piaskownicę szlag trafił. w te wakacje będziemy więcej pływać…
19/04/2011 — 16:43
no ładnie i co, wakacje a dzieciak nie ma zabawek
19/04/2011 — 18:05
Z każdym zdaniem miałam coraz szerszy uśmiech:)
19/04/2011 — 19:48
wyrazy sympatii i wspolczucia dla jasia. poza tym zabawna historia
19/04/2011 — 19:51
jak to nic? piasek chyba został?
19/04/2011 — 21:14
ciekawe, czy poeta potrafi np. wymienić uszczelkę w kranie. mnie się nie udaje, nie wiem o co kaman…
19/04/2011 — 21:21
To poeta narobił:))) nauczy się z piłą obchodzić jak będzie nową piaskownicę stawial;)))) a pływanie w ramach zadośćuczynienia;)
20/04/2011 — 08:55
:) Konkretnie, Jakobe, podoba się, że poeta czasem bierze sprawy w swoje ręce.
20/04/2011 — 09:26
może teraz poeta łódkę wystruga? przyda się do pływania;)
20/04/2011 — 09:30
ciekawe skąd poeta miał piłę spalinową
20/04/2011 — 12:26
caddy, też popsuty. jaś powiedział, że chrzani taką robotę, więcej babek z piasku nie będzie.
baś, z piłą jest nieźle, powoli uczę się żonglować dwiema odpalonymi. odległości, wysokości – tu jest pies pogrzeban.
20/04/2011 — 12:27
….., ale książki ma. wujek kupił album o zwierzętach.
foma, leżała tu. obok elektrycznej kosiarki do żywopłotu i wiadra na krew.
20/04/2011 — 13:00
Jasne:) to troche tak jakby ktoś umiał robić dzieci ale nie umiał być dla nich rodzicem:)
uważaj na ręce!
20/04/2011 — 13:23
trochę odległa ta analogia :].
20/04/2011 — 14:26
jakobe, no tak, kiedyś ten moment kiedyś musiał nadejść. teraz będą żywe babki!
ps. a ile zabrakło?
20/04/2011 — 18:15
z metr. ale jaki piękny huk.
20/04/2011 — 19:13
e, to sporo. szkoda wiśni.
a brat? co się dalej działo z bratem?
20/04/2011 — 20:02
No, może trochę. W sensie że odmierzanie i resztę można zaliczyć do jednej czynności. Przyczyna i skutek i te rzeczy. Ale analogia nieważna, tę historię Jasiu bedzie opowiadał pewnie ze sto razy, i wujek też:).
21/04/2011 — 09:18
caddy, brat się ulotnił. poszedł malować pergolę i zostawił mnie z tym bajzlem.
21/04/2011 — 11:54
niedobry brat
21/04/2011 — 11:56
ekolodzy jeszcze sie nie odezwali?
21/04/2011 — 13:04
jakobe z koleżanką chciałyśmy Cię zaprosić do trójkąta. co Ty na to?
:))
21/04/2011 — 13:23
albo urzędnicy. na ścięcie drzewa trzeba mieć glejt
21/04/2011 — 13:54
sam, brat pewnie tę pergolę malował ekofarbą ;)
foma, wiesz, że podobno na zasadzenie też trzeba..?
21/04/2011 — 14:23
caddy, bo drzewo to jest sprawa wielkiej wagi! (żartuję tylko częściowo, bo z szerszej perspektywy nie jest bez znaczenia, czy gdzieś pojawi się takie lub inne drzewo)
21/04/2011 — 17:35
czyżby „współcześnie” odwróceniu uległy również działania panów, czyli m.in. zasadzić drzewo, …
22/04/2011 — 07:30
sarna, czyli ściąć drzewo, spłodzić córkę i pojechać na ibizę zamiast postawić dom. a modern man.
22/04/2011 — 18:08
o! grupies…
23/04/2011 — 11:39
sam, pisali z gratulacjami.
grupy, w takich sprawach proszę się kontaktować bezpośrednio z moją menago.
23/04/2011 — 11:44
sarna, podobno kupując wodę mineralną żywiec, uczestniczę w akcji sadzenia miliona drzew w beskidzie żywieckim.
23/04/2011 — 15:30
jakobe, czyli tak: w opowieści złym charakterem był brat, mały jan – ofiarą.
a poeta? i co się potem stało z drzewem?
foma, rzeczywiście, trzebaby sprawdzić ile ważyła ta wiśnia :)
korzystając z dostępu do mikrofonu, chciałabym życzyc wszystkim obecnym i samemu gospodarzowi dobrych świąt. niektórzy świąt nie lubią, inni nie mają zdania, a dobre życzenia zawsze się przydadzą. kto wie, może efekt fali jednak istnieje nie tylko z okazji trzesień.
23/04/2011 — 18:02
mazel tov!
23/04/2011 — 18:57
tak, najlepszego
23/04/2011 — 20:09
czy taka ja, która także mineralną drzewa sadzi, ale i słowem czasami przesadzi, choć średnio świętuje, może do dobrej, życzliwej fali dołączyć się? ;)
23/04/2011 — 22:25
http://www.youtube.com/watch?v=5zey8567bcg
24/04/2011 — 07:39
caddy, tak naprawdę wszyscy byliśmy ofiarami. janek z powodu oczywistych strat, geruzja – z powodu niedostatecznej uwagi.
05/05/2011 — 16:58
wszystko fajnie,ale po co wchodzi na drabinę żeby ściąć drzewo?a poza tym wisienki są małe i takie pozostają do końca swoich dni więc ta czerwona piaskownica…no chyba była bardzo wrażliwa,założę się że Jasio ma się dobrze.
05/05/2011 — 20:59
wisienka miała jakieś 7-8 metrów, była niegrzeczna, więc musiałem.
06/05/2011 — 18:28
to wyjątkowo duża,nadal nie rozumiem tej drabiny,ale co tam,owoców szkoda szczególnie,że w tym roku tak wiele drzewek zmarzło no byłaby okazja żeby dobrze zarobić!ale teraz to już po ptokach!