[124] jeszcze do niedawna był pluton planetą, ale któregoś dnia przyszedł facet z teleskopem, powiedział: w dupie z plutonem i już nie jest pluton planetą. to trochę jakby rewolucja w myśleniu o plutonie, chociaż tak naprawdę w dupie z plutonem, bardziej chodzi o to, że nic nie jest na pewno. wszechświat podobno stale się rozszerza, wobec czego brakuje nawet tej elementarnej pewności, że najbliższa buda z kebabem stać będzie nazajutrz w tym samym miejscu, w którym stała dzień wcześniej. tak naprawdę w dupie z kebabem, ale coś jest na rzeczy, fakty przestają być dostatecznie faktyczne, z podręczników wypadają strony. można pójść dalej, we filozofię albo psychologię, i zaryzykować tezę, iż współczesna świadomość – ta jej przytomna odmiana, że polecę w tautologię – polega na wątpliwościach, a potem pójść jeszcze dalej i powiedzieć, że racjonalizm krytyczny, sceptycyzm racjonalny, teorie względności, brak jednoznacznych definicji zjawisk – cała ta niepewność (przepraszam za okrutny banał) jest immanentną pieczątką naszych czasów, ale zarazem specyfiką osobowości refleksyjnej, intelektualnie roztropnej (z czym zresztą nie każdy się zgodzi: istnieją jeszcze religia, wiara, idea boga – i ludzie mocno religijni wobec wątpliwości nie mają już takiej sympatii).
a dlaczego o tym mówię – dlatego, że w atmosferze płynnej substancji rzeczywistości, zmieniających się wartości stałych i postępującej redefinicji aksjomatów pojawia filozof o szczególnej mocy i odporności. hipster. który z jednej strony doskonale wpisuje się w naturę współczesnego świata, albowiem żadna z jego dotychczasowych definicji nie wyczerpuje tematu (byłby więc hipster rozległą jak galeria handlowa przestrzenią bez początku i końca), z drugiej zaś – pozostaje w radykalnej kontrze wobec intelektualnej rozwagi: nie posiada wątpliwości, żadna szara mgiełka niewiadomej nie pojawia się na firmamencie jego myśli, świat przed hipsterem nie ma tajemnic. w swojej jasnej wizji jest w pewnym sensie postacią tragiczną: niezachwiana pewność spotyka się w nim bowiem z silną relatywistyczną cnotą, a konstytucjonalne dla jego istnienia uczestnictwo w kulturze masowej z pogardliwym i mocno ironicznym stosunkiem wobec kultury masowej. ale sprzeczności to nie problem, ponieważ na rzeczonym firmamencie nie pojawia się autorefleksja. wszystko to sprawia, że jest hipster bytem doskonale przystosowanym, o nienaruszalnej konstrukcji wewnętrznej. pytanie, jakie musi w tym momencie paść, brzmi: jak w starciu z hipsterem zachowałby się sokrates. być może pojechałby ów jak z bałaganem (bazując na wcześniejszych doświadczeniach z sofistami), a może ugiąłby się pod ciężarem pewności i mocy, z jaką hipster sonduje rzeczywistość, i radykalnie zrewidował swój światopogląd. trudno teraz powiedzieć. inne możliwe pytania bez odpowiedzi, jako potencjalne następstwa starcia sokratesa z hipsterem, to: w którym sklepie kupowałby sokrates kardigany, na laptopie jakiej marki spisywał swoje aforyzmy, a także którego pisarza współczesnego obdarzył największym zaufaniem – i dlaczego akurat chucka palahniuka.
08/04/2011 — 12:19
Bylismy naczelnymi kreatorami dobrego smaku, dzis juz nikt w nas nie wierzy.
08/04/2011 — 13:27
sokrates jako hipster – ciekawa wizja wspolczesnosci.
08/04/2011 — 13:42
jakobe, zgadzam się absolutnie z pierwszą częścią tekstu. w drugiej pojawiają mi się wątpliwości: hipster to filozof czy przedstawiciel ostatniej subkultury? nie wiem, chyba się nie znam;)
08/04/2011 — 13:56
http://en.wikipedia.org/wiki/Hipster_(contemporary_subculture)
z hipsterem jako filozofem to na pewno ironia
08/04/2011 — 15:34
caviale, wątpliwości są dobre :], a link sama bardzo na miejscu. hipster jest przedstawicielem subkultury, ale w moim paradygmacie byłby równocześnie współczesnym filozofem, adekwatnym do okoliczności.
08/04/2011 — 16:32
nic nie jest na pewno do jasnej anielki!
08/04/2011 — 20:09
jakobe, być może ważne jest bliższe określenie tych okoliczności? a wtedy może u hipstera pojawiłaby się wątpliwość a u sokratesa relatywistyczna cnota i spotkaliby się w połowie drogi? ;)
09/04/2011 — 07:59
Nawet Palahniuk jest hipsterski? Nie ma nadzieji, pozostał bul…
09/04/2011 — 11:52
caviale, okoliczności w pewnym sensie zostały naszkicowane tutaj: http://jakobe.art.pl/?p=644.
09/04/2011 — 11:58
pierwszy dzień wiosny, oj tak, chociaż ostatnio przeczytałem, że zrobił się palahniuk zbyt mainstreamowy i powoli wychodzi z kanonu.
09/04/2011 — 14:16
„czyż nie wstydzisz się dbać o pieniądze, sławę, zaszczyty, a nie o rozum, prawdę i o to, by dusza stała się najlepsza?”, to oczywiście sokrates. i hipster, który na pytanie: „dlaczego prawdziwy hipster nigdy nie powie o sobie, że jest hipsterem?”, odpowiada: „bo mógłby być odebrany jako ktoś powierzchowny, skupiony na ciuchach, a nie na własnym wnętrzu”.
jakobe, czy gdzieś tutaj mógłby być, w pewnym sensie, malutki zbiór wspólny? ale nie upieram się;)
10/04/2011 — 07:00
http://www.youtube.com/watch?v=kAO4EVMlpwM
10/04/2011 — 13:15
nie rozumiem tego ciągłego zainteresowania hipsterami ostatnimi czasy. to już nie jest moda nawet, tym bardziej jak się nazywa rzeczy po imieniu, to przestaje to to być hipsterskie. to tylko okulary, rurki, szaliki i dziwne koszulki, swetry. pod spodem nic więcej
nonsensopedia.wikia.com/wiki/Hipster
11/04/2011 — 09:23
caviale, jeśli jest, to naprawdę mały. to, co robi tutaj różnicę – to autentyczność versus pozorowanie autentyczności.
11/04/2011 — 09:30
kkuba, moda jest jednym z elementów, moim zdaniem – najmniej istotnym w całej tej charakterystyce. dlatego też w tekście sprawę pominąłem. istotna natomiast wydaje się tutaj ta część pod spodem – czyli brak kompetencji, powiedzmy, opiniotwórczych, który to brak powoli staje się właśnie kompetencją.
11/04/2011 — 09:44
Jestesmy kompetentni, bo znalismy popularne zespoly, zanim staly sie popularne.
11/04/2011 — 09:46
No i czymz jest autentycznosc? Wczesnym kladzeniem sie do lozka i wczesnym wstawaniem?
11/04/2011 — 11:03
jakobe, pewnie masz rację, ale może to byłby jakiś punkt zaczepienia i nadzieja, że z hipstera się wyrasta i dorasta do autentyczności. a może to tylko moja wada doszukiwania się pozytywów.
12/04/2011 — 00:23
a tutaj tak nieśmiało, bo pewnie mało kto wie kto to jest hipster. ja nie wiedziałem.
12/04/2011 — 09:05
Caviale – to raczej talent, cnota i szlachetność :)
12/04/2011 — 09:55
pierwszy dzień wiosny, to miłe i niespodziewane, dziękuję:)
12/04/2011 — 10:22
hipster nie slucha niczego co weszlo do mainstreamu i niczego o czym nie slyszal przed wszystkimi dlategbo sam zaczyna robic muze bo wtedy jest pewny ze na bank bedzie pierwszy ktory ja uslyszy
dajesz swojego myspacea
12/04/2011 — 15:33
Wszystkie akordy zostaly juz wymyslone, dlatego bojkotuje muzyke.
12/04/2011 — 15:35
zostałeś już Kryształkiem Zwierciadła 2011?
12/04/2011 — 15:52
palahniuk juz wyszedl, ale znow wraca coelho.
12/04/2011 — 15:57
Hipster, dźwięki tworzą akordy, dalej muzykę, sztukę, komunikację. ciekawa jestem czy bojkotujesz również litery i słowo?
12/04/2011 — 16:08
paroksyzmy, to żart? ;)
12/04/2011 — 16:18
coelho jest tak mocno poza alternatywnym mainstreamem ze jest juz w jego srodku.
12/04/2011 — 17:12
kochany Jakobe, 'poleganie na wątpliwościach’ to prędzej oksymoron niż tautologia…
12/04/2011 — 17:14
a ha, dziękuję za info;)
12/04/2011 — 21:24
ależ!, chodzi o przytomną świadomość – tutaj jest tautologia.
12/04/2011 — 21:25
krzysztoff, rozstrzygnięcie za ponad miesiąc. ale nie wydaje mi się.
13/04/2011 — 00:29
czy zachowanie i myślenie hipstera nie jest tylko najnormalniejszym,dziecięcym buntem,delikatnym w formie przeciwstawianiem się konieczności wejścia w dorosłe,odpowiedzialne życie?
13/04/2011 — 09:24
może być i bywa. takie bardziej wyrafinowane, subtelne emo :], chociaż podług (niejasnych) definicji hipster zaczyna się w wieku dorosłym, już po okresie pokwitania (?). dla mnie osobiście idea hipstera to jednak rodzaj nakładki odzieżowo-poznawczej neutralnej wobec wieku.
13/04/2011 — 09:47
a ona, ta nakładka, jest nakładana przez hipstera czy przez otoczenie?
13/04/2011 — 10:39
istnieje naczelna zasada: żaden szanujący się hipster nie przyzna, że jest hipsterem, ergo jest to jedna z nielicznych subkultur (jeśli w ogóle jest subkulturą), w której członkowie grupy wyraźnie się od tej grupy odcinają. to stawia wszystkich w świetle podejrzeń.
13/04/2011 — 11:34
czyli z tego wynika, że hipster jest hipsterem tylko do momentu aż się przyzna, że nim jest. w chwili gdy stwierdzi „jestem hipsterem”, przestaje nim być.
strasznie to wszystko pokręcone.
ps. podobno emo w superkraju jest zupełnie inaczej definiowane niż w europie.
13/04/2011 — 11:38
Panie Jakobe, powiem w imieniu kolezanek i kolegow: czujemy sie pokrzywdzeni porownaniem z emo.
13/04/2011 — 12:02
„dwóch hipsterów gniewnie ubliża sobie nawzajem od hipsterów”. a podobno wszystko zaczęło się od wertera.
13/04/2011 — 13:53
jezeli sie przyzna to znaczy ze jest fejkiem sciemnia bo prawdziwy hipster nie jest hipsterem kultury sie wysublimowaly juz nie ma ze wkladasz glany robisz irokeza i jestes pancurem
13/04/2011 — 14:59
Sam, a kiedy ktoś mówi „chyba jestem hipsterem” to ma wątpliwości czy wypowiedź należy wziąć w ironiczny nawias? ;)
13/04/2011 — 16:27
Jeśli dobrze rozumiem, to hispster jest człowiekiem, któremu zdaje się, że bierze udział w telewizyjnym szoł, lub jest ciągle w ukrytej kamerze. Nie ma czasu zastanowić się nad własnym życiem, bo taka refleksja mogłaby być źle ujęta przez kamerę, niefotogeniczna. Jego życie jest grą na rekwizytach.
13/04/2011 — 17:09
zalezy od tego czy jest prawdziwym hipsterem
;]
13/04/2011 — 18:41
zależy od tego czy jest prawdziwym hipsterem bo prawdziwy hipster nie jest hipsterem czyli wiem, że nic nie wiem. czy jakoś tak ;)