[5] jest taka oddzielna kategoria piosenek, które robią. o piosence, która robi, w wymiarze subiektywnym mówi się także, iż kopie dupę albo chwyta za jaja, wobec czego podmiot słuchający pozostaje bezbronny, bezradny, bierny (nazwijmy to zasadą trzech b). piosenka, która robi, czyli kopie dupę albo chwyta za jaja, w rzadkich przypadkach może być radosna, lecz zwykle radosna nie jest. radość bowiem jak przekonuje autor „gry w klasy” stanowi kiepski surogat sztuki, o czym sztuka i odbiorca sztuki doskonale wiedzą. w przypadku piosenek, które robią, mamy zatem do czynienia ze smutkiem. ów smutek jest jednak szczególnym rodzajem smutku dynamicznego, który nie tylko zagnieżdża się w duszy niczym mikrob zdradliwy, ale także konsekwentnie rozszerza niczym – dajmy na to – kosmos. można powiedzieć, że taka piosenka (choć „piosenka” brzmi obelżywie) jest właśnie mikrokosmosem, który w skali pojedynczej duszy staje się makro (jeśli przesadzam, proszę mnie nie poprawiać)
23/02/2007 — 09:03
’and now she’s dead…’ słowa, mimo znaczenia słów brzmią w uszach i w całym niemal ciele. To tak, jakby zacząć nimi oddychać. Takie uzależnienie od głosu i dźwięku gitary towarzyszącym sobie jest jak najbardziej mozliwie realne. Taki 'mikrokosmos’. Wiem, bo taki świat też odkryłam słuchając i się wczuwając.
23/02/2007 — 11:03
niezmiennie stairway to heaven.
23/02/2007 — 14:36
xxx :]
23/02/2007 — 15:22
…ale, że co?? „niech żyje pustka- zmowa milczenia mp3.” Chyba miałeś jednak niezły ubaw pisząc ten tekst;-)
23/02/2007 — 16:13
>…, „viva emptiness” to tytuł albumu, „omerta” to tytuł numeru. i właśnie ten numer mi zrobił.
23/02/2007 — 18:14
abstrahując:
cortazar też chwyta za jaja
23/02/2007 — 21:09
Ostatnio taką piosenką kopiącą są dla mnie „Ciche dni” Towarów Zastępczych. Piosenka pewnie Ci znana; sugeruję się obecnością P. Czerskiego w linkach.
23/02/2007 — 21:58
jakobe, jakobe, czemuś ty w zdaniu zapodział głowę? Ale sam temat bardzo bardzo, w sumie jak u Kundery – są numery, które mogą być motywem twojego życia, a już na pewno „przesladują” w niektórych jego momentach.
mnie nieodmiennie ściga 'drive’, r.e.m, i 'you owe me nothing in return’…
heh, a towary, to jakby lokalna wersja czegoś większego, polecam się wsłuchać.
23/02/2007 — 23:42
utwór muzyczny, zamiast piosenka może być.
kawałek. kompozycja. dzieło sztuki (?) 'no ten puść, wiesz’. poruszająca melodia (och ach). piosenka.
blee..
24/02/2007 — 11:21
>mru, cortazar potrafi chwytać jak mało kto :].
>mroczny-omlet, znana znana. dobry numer. choć mnie się najbardziej „żółknięcie” i „piosenka potencjalna”. zwłaszcza „żółknięcie”, ach.
>mmm, w którymś konkretnie zdaniu czy tak ogólnie? ;]
>k, to fakt, „piosenka” brzmi jak wrzut.
24/02/2007 — 16:26
kazdy komplet dzwięków ma kontekst (inaczej jest niekompletny;)).. skojarzenie, wyrazistośc.. wtedy „chwyta” najbardziej
i oszałamia.. ;)
Iris, Trzy zapałki, Alive, Cała w trawie (w wykonaniu Niemena), Bohemian rhapsody..
pozdrawiam
24/02/2007 — 16:39
ps. najbardziej chwytają jednak te spiewane na zdarcie gardeł tuz po 24.. gdy juz zaczynasz łapać duuuży dystans do siebie..
i mimo, że talentem nie grzeszysz i zyczliwi ci odradzaja tak dosadnej ekspresji to … w koncu pietnascie obcych osób udziela ci wsparcia…
i wiesz, ze cuda sie zdarzają.. ;)
24/02/2007 — 21:36
wiekszosc jednak kawalkow nic nie robi
25/02/2007 — 15:03
>iris, myśmy na przykład wczoraj tak mieli: z dwadzieścia osób w pomieszczeniu, niemal każdy dzierży instrument (w sensie muzyczny). kilka osób śpiewa, kilka osób lewituje. jakieś transcendentne jazdy. ach, to lubię.
25/02/2007 — 17:51
i babel! i biblioteka babel borgesa! (czy zdałam ze znajomości zasady 3b, nawiasem mówiąc, czy nie lepiej śpiewająco zdawać z zasady 3d?)
jakobe, w sensie, jak u bułhakowa – mistyka, panowie, czysta mistyka?
dobra, sama nakładam sobie bana i embargo na słowo „składnia” oraz pochodne. już go ode mnie nie usłyszycie ;))
26/02/2007 — 01:13
a wyrzyganych z macicy znacie ?
i kawałek „jadę czołgiem na wojnę „
26/02/2007 — 07:23
>mmm, no właśnie chyba mistyka. i w związku z tym jestem na z góry straconej pozycji, wszak wiadomo, co statystyczny mistyk o języku i przekazywaniu doświadczeń mistycznych uważa. się nie da.
>h, nie wiem, jak koleżanki i koledzy, ale ja akurat z „wyrzyganymi z macicy” przyjemności dotychczas nie miałem.
27/02/2007 — 14:37
http://wyrzygani.metal.pl/
szczerze od ich/jego piosenek wole ksiegie gosci tej strony .polecam
27/02/2007 — 15:24
w ogóle czy to nie piękne, że linki w komentarzach są aktywne? ja uważam, że to bardzo piękne.
27/02/2007 — 16:44
tak,też tak myślę:) A ” Wyrzygani …” to najlepszy dowód na istnienie różnych kosmosów dla każdego:) Pisać o piosenkach,które mnie ruszyły( „zrobiły mi”) nie potrafię. Ale dobrze pamiątam ból, kiedy nie wyłapało się tytułu świetnej piosenki, która gdzieś przepada i nie wiadomo, gdzie jej szukać…
28/02/2007 — 18:05
A ja to nazywam piosenkami udupiającymi. ;>
Lubię się udupiać, taki rodzaj masochizmu chyba.
01/03/2007 — 15:36
ostatnio, kurde, 'koniec koncow’ towarow zastepczych, bo od dwoch miesiecy nie mialem okazji sie najebac.
02/03/2007 — 14:41
a ciebie jeszcze nie ma w olsztynie?
02/03/2007 — 14:42
chybaś sie nie rozchorował, co?
02/03/2007 — 14:47
a mi ostatnio „robi” cała apocalyptica
02/03/2007 — 16:15
>alt, cały i zdrów jestem. po prostu jutro czytam, więc jutro dopiero jadę.
02/03/2007 — 18:31
właśnie. jeśli ktoś będzie akurat w okolicy, serdecznie zapraszam na to:
http://nieszuflada.pl/klasa.asp?idklasy=88010&rodzaj=2
02/03/2007 — 22:13
a poetycki torun ? przynajmniej gierdys jako turoń mógłby wystapic
04/03/2007 — 10:55
Piosenka brzmi obelżywie. Piosenkarz brzmi jeszcze gorzej. Mamy więc pieśń i pieśniarza.
05/03/2007 — 07:20
>iskra, tudzież „kawałek” i „kawalarza” albo „numer” i „numeranta”.
05/03/2007 — 09:49
oraz 'utwór” i… ? ( kompozytora)
16/08/2013 — 15:25
Piękne słowa.