pół roku później

[229] kochany pamiętniczku, tyle mnie nie było, że nie wiem, od czego zacząć. codziennie powtarzałem sobie jeden tekst tygodniowo, ty leniwa kurwo, jeden tygodniowo, ale – jak widać – nie pomagało. z czasem przestałem tutaj zaglądać, hyc łebek w piasek i od razu w sercu ciszej, sumienie spokojniejsze, i tak minęło pół roku. aż kilka dni temu dostałem mejla. szanowny panie, informujemy, iż dobiega końca okres rozliczeniowy usługi pańskiego serwera. w celu przedłużenia funkcjonowania usługi na kolejny rok prosimy dokonać wpłaty na konto bla bla bla. dwanaście lat, pomyślałem. niespełna dziesięć tutaj, dwa na innej domenie. dwanaście lat gadania do siebie czy właściwie gadania do ciebie, pamiętniczku, i oto znajdujemy się w miejscu, w którym dobiega końca okres rozliczeniowy usługi pańskiego serwera i po raz pierwszy od lat nie wiadomo, jak zareagować.

a potem myślę tak: twarz mnie boli od się śmiania. albo mem, albo śmierć. taka dziś panuje w internecie doktryna. albo żarcik, albo wypierdalaj. od się śmiania w mózgu trzeszczy, boli głowa, strach powiedzieć coś zwyczajnie. przysięgam, absolutna stała się tyrania ironii, a ja jestem współodpowiedzialny. a przecież to nie wszystko, jeszcze jest smuteczek, jeszcze są proste wzruszenia, opowieści bez pointy, poważne wyznania, i mnie coraz tęskniej, pamiętniczku, do krainy tej prawdziwej, gdzie kruszynę chleba przez uszanowanie. dlatego odpisałem: szanowny panie, proszę wstrzymać konie, przedłużyłem usługę o kolejny rok. w załączniku potwierdzenie przelewu.

Categories: Bez kategorii

13 Comments

  1. jesteś?

  2. tak wyczekiwany. codziennie zaglądałam, czasem kilka razy dziennie i nic, ani nawet półsłówka. i nagle dziś zupełnie niespodziewanie. w poniedziałek, w poranek, który to przecież jest „początkiem wszystkich niedoli”. jednak dziś jest inaczej. kilka słów, a sprawia, że upalny dzień stał się bardziej znośnym. dziękuję kończący się okresie rozliczeniowy na serwerze, że namówiłeś autora na powrót. jeden wpis w tygodniu to byłby luksus, którego teraz nawet nie mogę sobie wyobrazić. Dzięki Kuba, trzymam kciuki!

  3. caviale, jestem.

    samsara, dziękuję. trzeba mieć cel w życiu, moim jest wrócić tutaj na dobre.

  4. Nareszcie. Cieszę się, że takie myśli Cię naszły. Teraz trzeba wota dziękczynne składać serwerowni, w której opłacasz wirtualne M1. W końcu mogę spokojnie czekać na kolejny wpis, ze świadomością, że jednak nie uciekłeś, nie wsiąkłeś w codzienną nudę. Bo głupio byłoby nie dotrzymać obietnicy, prawda?

  5. pod warunkiem, że ten cel będzie sprawiał przyjemność, a nie uwierał jak przykry obowiązek. bo ja wiem, że teraz ciężej, że mniej czasu, że dużo innych zajęć i trudniej niż kiedyś się skupić. dawniej to wiersz i blog, a teraz kiedy popularność większa, to spotkania, wyjazdy, openery. takie wesołe rzeczy. to dobrze.

    ja wiem, jest profil autora na fejsbuku. lubię i odwiedzam. teksty równie dobre. jednak tu na blogu jest kameralniej, jakoś tak przytulniej. tu można i gorzkie żale i radości wszelkie. tam na fejsbuku, piękne kobiety słownie prześcigają się, która się pierwsza oświadczy, a która już bierze ślub z przystojnym autorem. to z pewnością schlebia, to jest tak mi się wydaje, równie miłe, co uciążliwe. fejsbuk ma większy zasięg, a w pakiecie ma też presję tych zabawnych postów na lajki, tak żeby każdy lubił.

    tutaj wystarczą zwykłe teksty o codzienności, takie, że noce są ciężkie, nie do zniesienia i w tle, z telewizora maja w ogrodzie wciąż nad ranem pomaga zasnąć, że pan od remontu kominka nie okazał się jednak wegetarianinem, a w pociągu nad notatkami o śliniankach można też spotkać miłość. takie teksty, za które uwielbiam ten blog, takie ciepłe, jakim Ty się wydajesz człowiekiem.

  6. Zmierzch blogów – jeszcze nie teraz. Good. Pozdrowienia z Łodzi :)

  7. mniej coraz tęsknie a nie mnie. a kruszyne chleba sie caluje? bo nie jest wyjasnione. warszawa teskni.

  8. Może to się wyda takie czy owakie, ale na widok tego wpisu aż mi się łzy w oczach pojawiły (z wrażenia, radości i wzruszenia).

  9. dobrze że zapłaciłeś

  10. minęło już półtora tygodnia. :)

  11. …i nagle trafiasz na drugi akapit i czujesz się jak u siebie

  12. To ja, nieśmiało, zanim się rozmyślę (czyt. stchórzę) napiszę szybciutko, że bardzo się cieszę, że znowu jesteś :)

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Copyright © 2024 jakobe mansztajn: stała próba bloga

Theme by Anders NorenUp ↑