powrotów czar

[170] od powrotu z bałkanów byłem robot. budziłem się z kurami i od razu siadałem do pracy. tak spędziłem, wyjąwszy czas na bałkany, ostatnie dwa miesiące życia. nie jest to imponujący wynik, ale w moim leniwym jak wakacje w tunezji istnieniu, gdzie tylko książeczki, filmiki i kunsztownie pielęgnowana degrengolada – dwanaście godzin dziennie w kopalni wywleka człowieka na drugą stronę. kopalnia jest tu zresztą pojęciem umownym, te dwanaście godzin ślęczałem bowiem nad skryptami, scenariuszami, liniami dialogowymi dla pewnej niechlubnej stacji telewizyjnej, co w pierwszej chwili może i nie brzmi tak parszywie, ale gdyby istniał bóg, wziąłbym go na świadka, że łatwiej orać zębami chodnik i siać złoto niż napisać przyzwoity tekst dla telewizji, który nie drze ryja jak kibol arki na osiedlowym festynie i zarazem nie puszy się jak sowa na rozdaniu dyplomów uczelni wyższej.

nie wiem, o co mi chodzi z tą sową, ale to właśnie robiłem przez ostatni czas. teraz powoli wracam do siebie, porządkuję sprawy, zbieram ubrania rozrzucone po mieszkaniu, naprawiłem spłuczkę w kiblu i systematycznie pozbywam się rzeczy. odkąd obejrzałem everything must go z willem ferrellem, mam kompulsywną wręcz potrzebę pozbywania się, braku. tylko łóżko, biurko, plejstejszyn i zobaczymy, ile mnie wtedy ubędzie. oby ubyło jak najwięcej. przede wszystkim jednak śpię, odsypiam chorobliwie. nadal wprawdzie z przyzwyczajenia budzę się z kurami, ale zasypiam niemal odruchowo, ostatnio w knajpie w połowie zdania nad wódką. nie powiem, że jest mi z tego powodu przykro. jeśli uczciwie postawić sprawę – nie jest mi przykro ani trochę, z ochotą budziłbym się jeszcze rzadziej.

Categories: Bez kategorii

20 Comments

  1. to opisuj sny chociaz :>

  2. pewnie teraz obejrzę ten film. może wyjaśni dlaczego we mnie również narodziła się ostatnio taka kompulsywna potrzeba. paradoksalnie jednak nie ubywa mnie, a raczej rosnę. im większa pustka, im mniej niepotrzebnych rzeczy wokół, tym więcej miejsca na mnie, tą ze środka. i coraz łatwiej mi się do niej dokopać.

  3. gdzie cie bedzie mozna obejrzec/posluchac? kurcze, jak ja lubie to twoje pisanie „o niczym”

  4. Po takich notkach mam wrazenie, ze wydarzy sie cos zlego

  5. jakobe, nie wyobrażasz sobie jak dobrze było przeczytać cię dzisiejszego wieczoru. tyle, i tak mówię za dużo.

  6. wódka to może dobra towarzyszka do zasypiania, ale do budzenia się, raczej nie.

    a tak w ogóle to cudownie, że piszesz, och, ach, itp. itd. np.to o spłuczce. gdybyś chciał się pozbyć jeszcze spłuczki, to daj znać, moja coś się psuje.

  7. ostatnio oglądałem dokument „cocaine cowboys”, o narkobiznesie w miami lat 70/80… skąd to wyznanie? no, że oni też orali, chociaż inaczej, właściwie to bardziej kosili, w każdym razie polecam (szczególnie cz.1, bo cz. 2 dużo gorsza), może podniesie morale (lub je obniży).

  8. CZasami tu zaglądam, poczytam sobie i wracam do swoich spraw. Nie komentuję, gdyż nie mam takiej potrzeby. I pewnie by tak było do dziś gdyby nie pewien fakt,niezbyt znaczący, lecz budzący moją niezdrową ciekawość ;), fakt natknięcia się na późnowieczorny program w jednej z niechlubnych stacji tv…co tu dużo mówić, polot myśli i słów łudząco podobny do Jakobowego hehe. Ciekawe… :)

  9. dor, wolę o tym nie mówić.

  10. ., pozbyć niekoniecznie, ale mogę naprawić. bogate mam doświadczenie.

  11. raz i dwa, „polot myśli” brzmi tu jak tłusta ironia. skoro więc niechlubna stacja, późna godzina, to myślimy pewnie o tym samym. odzywasz się rzadko, ale – jak widać – nie mamy przed sobą tajemnic.

  12. spluczka w kiblu zawsze odwala jakies jaja

  13. szkoda, że nie chcesz powiedzieć gdzie w tv można Cie posłuchać, odwiedzili by my znajomych z telewiorem i obejrzeli przy herbacie. serdecznie pozdrawiam!

  14. jakobee? czy zainspirowany bałkańską podróżą napisałeś już jakiś wiersz? chciałabym jeszcze zapytać czy można cię gdzieś usłyszeć i zobaczyć, ale na żywo? (poza urzędem skarbowym;)

  15. caviale, tak, napisałem. ale niech sobie najpierw poleży w ciszy. jeśli idzie o sprawę numer dwa, to na razie skrupulatnie unikam świata.

  16. nie będę hałasować. obiecuję.

  17. skoro nie można jakobe posłuchać, polecam to.

    http://www.youtube.com/watch?v=5VBbu60WoNs&feature=relmfu

  18. bar, zbyszek też dobry;)
    jakobe, a najfajniej chować się w borach, gdzie igliwie leci z drzew, słońce daleko za chmurami. na deser pieczone jabłka ze starej jabłonki. ale już ćśś…

  19. jak ja lubię plejstejszyn. materac i plejstejszyn i wódki sporo.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Copyright © 2024 jakobe mansztajn: stała próba bloga

Theme by Anders NorenUp ↑