[12] był poznań. poznań był od czwartku noc do niedzieli rano, i gdyby nie slam, który miał się odbyć (i zaiste się odbył) w niedzielę wieczór, wówczas bardzo prawdopodobne albo wręcz bardzo możliwe, że trwałby poznań do dziś, a ja, zamiast maszerować elegancko w swoich butach prostych a schludnych, chodziłbym na czworaka ze stopami bosemi i spojrzeniem mętnym wodząc mamrotałbym: ale się kurwa zrobiłem. trochę przesadzam, a trochę nie
ale wracając do rzeczy: co takiego w poznaniu robiono? otóż w poznaniu robiono to i owo, przede wszystkim zaś a) pito (pito napoje wyskokowe w ilościach niepokojących, choć rzekło się, przyrzekło sobie, że hola, jakub, że pić się będzie mniej, albowiem w życiu ważne są te chwile trzeźwe, a nie te chwile pijane), b) palono (lulki palono, choć lulków zwyczajowo nie stosuje się, ponieważ lulki jak wiadomo są niezdrowe), c) wydawano (chętnie i bez zastanowienia wydawano pieniądze, których nie posiada się i teraz, gdy pieniądze są naprawdę potrzebne, ich brak jest dotkliwy jak odrąbana ręka)
wreszcie poezja. poezja, przyznaję, gdzieś mi się w tym wszystkim zapodziała, zawieruszyła (siwy powiada ignorancja po chuju, zią). lecz nie to, żebym ja poezji nie lubił albo unikał – przeciwnie, ja każdego wiersza, nawet tego kiepskiego, zawsze chętnie wysłucham. na swoje usprawiedliwienie mam tylko, że kiedy wysiedliśmy z zosią na dworcu głównym w poznaniu, jakaś niepojęta, poetycka żyła roztętniła się we mnie. roztętniła się tak, że zapomniałem
22/05/2007 — 09:23
i jest to bodaj pierwsza taka nieregularna notka tutaj. ale staram się.
22/05/2007 — 10:49
ale fajnie czytales. bojowo ;-)
22/05/2007 — 11:29
no jakbobe jakobe – ja sadzilem ze ty byles w poz jeno na chwile a ty caly czas gdzies sie upijales i upalales a ja nic o tym nie wiedzialem bo cie nigdzie nie widzialem…
a rzeczywiscie poezji bylo troche a poetow jeszcze wiecej
;-)
22/05/2007 — 13:45
oj, przecież z tą poezją to tak zawsze jest. najważniejsze to spotkać się z ziomami z branży, schlać się, znarkotyzować, a dopiero potem wybełkotać dwa wiersze. :)
22/05/2007 — 13:57
>giera, no bo właśnie dopiero jak sobie na palcach policzyłem, to wyszło, że to całe trzy dni były. mnie się wydawało, że to trwa ten sam wieczór.
>ol., ja wybełkotałem akurat cztery :].
22/05/2007 — 13:59
>dd, bojowo :].
22/05/2007 — 14:58
hm ale czego jakobe zapomniałeś ?
22/05/2007 — 16:34
o poezji zapomniałem. pojechałem na czterodniowy festiwal i raptem dwa spotknia zaliczyłem, przy czym z obu wyszedłem w trakcie.
tego się nie robi poezji, horre. no po prostu się nie robi.
22/05/2007 — 21:26
no ale takze takich rzeczy nie robi sie operatorom sieci
23/05/2007 — 12:50
wydaje mi się że to ona musiała zacząć skoro tak wyszło ,więc się nie przejmuj
głowa do góry zuch chłopak
zuch
24/05/2007 — 18:50
fajnie gada notka. ciut przepilchowo stylizowanie, ale końcówka /o poezyi/ zaprawdę powiadam nosi znamiona zawadiactwa i żywego dowciapu
25/05/2007 — 08:22
>giera, no nie robi, nie robi i ja się w związku z tym i nie tylko tym czuję skruszony.
>h, a właśnie, co ja pamiętam – ja pamiętam, że ty się miałeś na ostatnim slamie pojawić :].
>wusz, to już nie wiem – bo myśmy tę stylistykę zdążyli dawno porzucić.
25/05/2007 — 08:42
kim jest zosia?
;>
25/05/2007 — 16:57
wiem jakobe wiem ja zły chłopak jestem przepraszam ale nie wyszło mi studia studia i jeszcze raz studia , rozumiesz
25/05/2007 — 23:16
a jednak się czyma ;P wbrew logice widocznie, ale może w zgodzie z rozsądkiem (logika ma to do siebie, że stawia sie kontra zdrowemu rozsądkowi wszak) ;)
(stylistyka) końcówki i 'osoby’ to tylko wierzchni kamuflaż. ale to nie na zasadzie krytyki. tak ino sobie skojarzywszy luźno
czułkiem
26/05/2007 — 11:10
uwielbiam niebieskie wstazeczki :*
i jeszcze na dzien mamy ;)
26/05/2007 — 23:48
Mam Cię. Tyle lat od pierwszego „spotkania”.
Czytam sobie tu co u Jakobe2007.
Pozdrawiam!
Znalazłeś już tę fajną żonkę? :)
27/05/2007 — 00:27
Ja Ciebie szukam.
A Ty mnie jakoś znaleźć nie umiesz.
Dobrego. Ania
27/05/2007 — 08:17
>qwerty, większością.
>h, kmię. następny slam 18 liścia. szykuj się.
>anuszka, a cześć. jakobe2007 jest więc niezmiernie ciekaw, co w życiu anuszki nowego.
27/05/2007 — 08:18
aha, i, zbutwiała pięto, wytłumacz mi proszę, bo nie czaję, ocb z tymi niebieskimi wstążeczkami.
27/05/2007 — 10:25
o zielone pudelko ;) tresc komentarza posrednio bardzo zwiazana z notka ;P
27/05/2007 — 10:49
Anuszka07 chyba wyrosła z pisania; a może to tylko zastój spowodowany nie wiem czym: trochę nie ma czasu, nie ma weny. Ale nikt nie płacze, więc jest dobrze. Na PP nie ma już co wracać, jedynie poema ta sama ( czy dobrze? ). Tam jestem „miłość tnie” i to właśnie na poemie mi się przypomniałeś na powrót. Do 'gospody’ wracam wciąż i wciąż.
No ok u mnie, a u Ciebie? Hm…? Alem ciekawa…:) ( czy to dobrze? )
Dobrego!
28/05/2007 — 07:33
>pieta zbutwiala, no przecież! :]
>anuszka, to może lepiej jakoś prywatnie, co?
31/05/2007 — 14:57
Poznań git jest, a kim jest Zofia?
01/06/2007 — 07:27
ja już odpowiedziałem.