tata groszka

[228] ile to już razy, kochany pamiętniczku, obiecałem sobie, że będę tutaj częściej. setki tysięcy, podejrzewam, i zawsze wynajdowałem lepszy powód, żeby jednak nie przyjść i żeby nie napisać. ale są dni takie jak ten, smoliste poniedziałki, kiedy otwierasz oczka swe po nocy zasklepione i wraz z pierwszą trzeźwą falą w mózgu, pierwszym ludzkim w sercu odruchem – siadasz do komputera i bez większego namysłu zaczynasz pisać. dziś jest pogrzeb. umarł tata groszka. groszek to mój przyjaciel, któremu umarł tata. a ja myślę, że nie mam odpowiedniej koszuli. wszystkie eleganckie zostały w warszawie. nie mam też odpowiednich spodni. pomimo tylu okazji – w szafie ciągle same dżinsy. mógłbym wreszcie spoważnieć. moja matka twierdzi, że nie ma znaczenia, w jakich ubraniach przeżywa się smutek, ale przecież nie pójdę w starych lenarach i flanelowej koszuli w kratę. to prawda, mógłbym wreszcie spoważnieć. przez całą noc grała telewizja. przez cienką mgłę w oku widziałem, jak maja popielarska stoi na tle bujnej zieleni i opowiada o ogrodach. to jej nowy program w tvn 24. nikogo nie interesuje, więc leci nad ranem. pomyślałem, że przyjemnie byłoby dziś zostać kwiatkiem w czyimś ogrodzie. nasturcją albo nawet mleczem. mówi się, że najbardziej żal tych, którzy zostają. z wieloma mądrościami świata można się nie zgodzić, ale z tą byłoby trudno. dużo myślę o groszku, o tym, jak bardzo dziś nie spał i co się w człowieku wydarza w takie dni jak ten. w jakie rejony smoliste niosą myśli i jak bardzo nie jest się głodnym. jedną ręką przebieram koszule w szafie, drugą przecieram oczy po nocy. chyba nie ma wyjścia, kochany pamiętniczku, pójdę w jasnej koszuli. a dzień jest słoneczny, zupełnie niepotrzebnie. maja popielarska mogłaby coś z tym zrobić.

Categories: Bez kategorii

17 Comments

  1. Bardzo dziękuję za ten tekst. Cieszę się – jakkolwiek to brzmi czy nie brzmi wobec tego, o czym Pan pisze – że powrócił Pan w te rewiry, w których jest Panu najbardziej do twarzy.

  2. groszku, trzymaj się.

  3. ładne, smutne

  4. Kondolencje dla Groszka

  5. (Fajnie, że wróciłeś. Nawet, jeśli na chwilę)

  6. Drogi J., kiedy umiera Tata wybucha w człowieku bomba atomowa i staje się nicość, mijają wieki zanim opadnie chmura, a wtedy ze zdziwieniem stwierdzasz, że świat jest wciąż zielony jak u Mai, a ty spopielały. Byłam, wciąż jestem. Ale „widocznie można / pośrodku chłodnej ziemi / zostać”.

  7. kiedy umiera ojciec, dobrze miec syna. wtedy wszystko zaczyna miec sens. jakobe, zdrowia i pomyslnych wiatrow.

  8. Bratzacieszyciela

    21/01/2016 — 06:55

    Każdy ojciec umrze. To nie jest smutne, to nieuniknione. Smutne, jak umiera, a my nie mamy z nim pozalatwianych wszystkich spraw.

  9. nie poważniej.

  10. puk puk. może tego nie widać i nie słychać, ale tu jeszcze wielu żywych czeka. proszę rzucić choć garstką słów, autorze.

  11. wiosna już, panie, a my wciąż tacy oczekujący. Przydałyby się jakieś jakobowe nowalijki, witaminki na wzmocnienie – może chociaż w zamyśle są jakieś?

  12. Czekając na nowy wpis, za każdym razem, gdy czytam ten ostatni, o tacie Groszka, wzrusza mnie Wasza przyjaźń. Tak bardzo myslałes o swoim przyjacielu i to jest piekne.

  13. No dobra, poszedłeś na rekord. Napisz już.

  14. No dobra, poszedłeś na rekord. Napisz już.

  15. puk, puk, wywiercimy dziurę w brzuchu świata?

  16. Jakobe, kiedy blog? tęskno i pusto

  17. Miałam mononukleozę, siedziałam w domu jak osioł. Aby nie zapomnieć jak używa się nóg bląkałam sie w świecie internetu. Trafiłam na Pana bloga. (Gdyby skreślić „l” z ostatniego słowa poprzedniego zdania, mogłoby się zrobić ciekawie, ale na niego jeszcze nigdy nie udało mi się trafić bezpośrednio ;D)
    Czy cudownie wyzdrowiałam? Nie. Ale przeżyłam kilka wzruszeń, trochę zachwytów estetycznych i poczułam, że kogoś trochę znam, choć nie miałam nigdy okazji poznać. A miłe to.
    Przechodząc do rzeczy: Jeśli ktoś Panu zapropnuje, aby Kochanego Pamiętniczka wydać w wersji drukowanej, to ja chętnie kupię. I przeczytam jeszcze raz!
    A co do ojca: mój umarł pod koniec kwietnia i świat akurat się zdecydował, ze wybuchnie zielenią. Najboleśniejszą zielenią w moim dotychczasowym życiu.
    Napisz Pan coś jeszcze ;)

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Copyright © 2024 jakobe mansztajn: stała próba bloga

Theme by Anders NorenUp ↑