Tintin

[246] Kochany pamiętniczku, 6 maja obudziłem się inny niż zwykle. Nie szukałem pocieszenia w chwilowych przyjemnościach. Kosmaty diabeł nie szeptał na uszko ponurych refleksji, tsst tsst. Było mi dobrze. Tak dobrze nie było od wielu miesięcy. Pomyślałem wówczas, że jeszcze ostał się we mnie ten naiwny pierwiastek, dzieciaczku, skoro potrafisz się zauroczyć jak nastolatek i nie oczekiwać wiele w zamian. A może to nie nastolatek, a dorosły pan już po przejściach, który w międzyczasie zdążył pojąć złożoną naturę rzeczy i wyprostował ją sobie jak pozwijany kabelek w kieszeni. Na własne potrzeby. A te są przecież proste. Tu jest północ, tu jest wschód, a tu są twoje rzeczy na stoliku ograniczone do niezbędnych.

Dziś jest 10 maja. Dzień zacząłem od kawy i papierosa. W głowie jak ołówek w palcach obracam sobie ostatnie zdanie z „Białych nocy” Dostojewskiego. On też nie lubił być sentymentalny. A jednak wyciągam komputer i idę na balkon. I spisuję ten moment w przerwach między kawą a papierosem. Niech się dopija, niech się rozpala.

Categories: Bez kategorii

9 Comments

  1. Ależ ja Cię lubię w takich odsłonach :)

  2. taka czestotliwosc jest dla mnie do zaakceptowania ;)

  3. dopiero w Twoich wpisach na blogu widać jak wrażliwym człowiekiem jesteś. uwielbiam te wpisy, ten blog i tym samym Ciebie. ja nadal nie zdążyłam pojąć złożonej natury rzeczy, nadal mnie przeraża, że wszystko jest tak skomplikowane albo to, że ludzie sobie nawzajem tak komplikują.

  4. Dokładnie, niech się rozpala :)

    Pozdrawiam
    dojrzała i sentymentalna inaczej ;)

  5. Dostojewski… Chyba najpiękniej pisał o miłości.
    Niech Ci się układa!

  6. W głowie jak ołówek w palcach obracam sobie Twoje zdania :)

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Copyright © 2024 jakobe mansztajn: stała próba bloga

Theme by Anders NorenUp ↑