[98] ostatnio mnie ten człowiek zapytał, dokąd wywiało wszystkie fajne blogi. odpowiedziałem, że wszyscy fajni ludzie już dawno wyszli z internetu na wieś albo przenieśli się na facebooka, czyli w zasadzie też jakby na wieś. wobec tego myślę, że może już czas spakować plecak, zrobić kanapki na drogę i bez żalu opuścić ten płonący, tonący budynek. na koniec z mętną satysfakcją pomachać jeszcze wszystkim tym wyjątkowym cymbałom, którzy swoimi osobami zasiedlili wakaty. na przykład elokwentnym cymbałom z filmwebu albo jeszcze elokwentniejszym kolegom z portali społecznościowych napierdalających sobie fotki w kiblu z papierosem w ustach. internet zaczyna masowo robić loda, za chwilę zostanie już tylko grzebanie palcem w tej samej dziurze i popierdywanie w kołderkę. a to było przecież takie porządne miejsce.
14/11/2010 — 20:13
pelna zgoda, no moze sa wyjatki, ale ogolnie tak to wyglada.
15/11/2010 — 13:51
A bo to na fejsie mądrzej?
No, może gdyby mieć tam tylko kilku znajomych. Piszących o czymś z sensem, informujących o ciekawych przedsięwzięciach, nie tych o których istnieniu przypomina nam wypełniona przez nich aplikacja: „jak seksowne masz imię”, „jakim bohaterem kreskówki jesteś”, co powie Ci dziś modelka.
Fejs o tyle agresywniejszy, że dostęp do niego ma każdy. I na tych „tablicach”, wyświetla się niefiltrowane wszystko. Na blogi, których nie chciało się czytać, po prostu się nie wchodziło.
A tak, co?
Usuwać ludzi ze znajomych?
Ale się po obrażają jeszcze.
Esz.
15/11/2010 — 16:51
Wieś wsi nierówna, pierwsza, ta od znikania, jest chyba tutaj w pozytywnym znaczeniu, ale druga, od fejsa, już nie. Dobrze rozumiem?
15/11/2010 — 22:37
>aniss, no właśnie niekoniecznie. harry trafia w sedno – wieś wsi nierówna. btw, jest na fejsie opcja ukrywania aktywności konkretnych osób. cenna rzecz. nie trzeba przeto usuwać znajomych, wystarczy guma.
15/11/2010 — 23:59
Wiesz jakobe, używam fb od niedawna a już czuję się tam osaczona. Tak że niemal tchu mi brak. Ale już tak mam, że się zachłystuję, przejadam, uciekam. Tylko, że alternatywą dla fb jest w tej chwili chyba tylko wyłączenie kompa.
15/11/2010 — 23:59
A, to tam niżej anonimowo, to byłam ja.
16/11/2010 — 15:57
Kiedy to było porządne miejsce?
16/11/2010 — 16:02
Matko, to ludzie (ci ludzie) jeszcze jeżdżą na stopa? Ale fajnie!
16/11/2010 — 20:09
internet, daje to, co sami z niego wyciągniemy, jak każde narzędzie. mnie jakoś fotki z kibla na FB nie zalewają. poproszę :)
16/11/2010 — 20:19
wystarczy umiec z niego [internetu czy facebooka] korzystac. wszyscy marudza, a w ustawieniach prywatnosci mozna naprawde duzo, niechciane info publikowane przez „znajomych” mozna latwo usunac z widoku…a tak serio skoro tak razi to po co bylo ich w ogole akceptowac? :P
17/11/2010 — 04:41
>iza, „porządne” to taka moja teatralna hiperbola i parafraza klasyka. tym niemniej dziś internet zawiera niewątpliwie o wiele większy ładunek humorystyczny, który działa jak nawias albo gwiazdka z dopiskiem „spokojnie, my tutaj tylko żartujemy”. co oczywiście łagodzi sprawę.
17/11/2010 — 04:49
>timofieusz, a propos: http://doylez.com/img/myspace-flush-toilet.jpg – mimo że było milion razy, wciąż uczy i bawi.
17/11/2010 — 05:11
>n., że takie możliwości oferuje internet – to ja wiem. myśl nie do tego się jednak sprowadza, że chciałbym mieć posprzątane w mieszkaniu, bo ja sobie umiem posprzątać, ale do tego właśnie, jaki – mówiąc najogólniej – okazuje się być człowiek z bliska. to taka moja wersja refleksji nad ludzką kondycją.
05/12/2010 — 20:52
fejsbóg:wolna wola 1:0, równowaga w przyrodzie zachowana.