[8] na pocztę chodzę rzadko, ponieważ niechętnie. jednak wczoraj mówię sobie: „owszem, wprawdzie były między nami niesnaski i zwady w przeszłości, chwile rozczarowania i zwątpienia – ale ludzie się zmieniają, a niekiedy zmieniają na lepsze”, toteż czuprynę zmierzwioną poprawiłem i na pocztę, pełen miłości i niekłamanego entuzjazmu, nadać przesyłkę poszedłem. na poczcie spędziłem trzydzieści pięć fantastycznych minut. jeśli ktoś widział „godzinę wilka” bergmana, na pewno zapamiętał scenę, w której max von sydow niejako live odlicza sześćdziesiąt sekund scenę, podkreślmy to, przewlekłą jak niewydolność nerek u kotów. na poczcie spędziłem trzydzieści pięć takich scen, choć przecież kurwa nie jestem żadnym aktorem. do domu wróciłem z raną w sercu rozdrapaną, przesyłki nie nadawszy. część z państwa zapyta pewnie: a co się stało? otóż, nie wiem, kochani, naprawdę nie wiem co i jak, ale coś kiedyś stać się musiało, jakaś olbrzymia krzywda, jakaś olbrzymia i pokutująca po dziś dzień krzywda – trzydzieści pięć minut, a ona, ta pani, oznajmia mi lekko a dosadnie (i niemal tymi słowy), że ma mnie głęboko w poważaniu, ergo właśnie sobie przerwę robi, na herbatę – o 15.41
20/03/2007 — 11:23
pocztyliony, czyli kobiety w koczkach i makijażu sprzed lat, mają taką umiejętność spowolnionych ruchów i irytujących komunikatów. Swoją drogą podziw dla kadrowca, który w całym kraju dobiera akurat takie osobniczki, które spełniają się świetnie w roli pocztyliona.
20/03/2007 — 15:42
jestem za prywatyzacją poczt i bibliotek. choć może się to wydawać utopijnym pomysłem, myślę, że jest jakiś sposób.
20/03/2007 — 15:43
bardzo mi się podoba ,to porównanie do niewydolności nerek u kotów.Ĺťyczę więcej takich anatomiczno-patologiczno-fizjologicznych porównań.
20/03/2007 — 16:11
tajemnicza sprawa- podobnie mają Panie w okienkach z kas dworcowych. W obydwu miejscach Paniom najwyrażniej zwisa, to czy ktoś w końcu zostanie obsłużony czy nie. Może dawanie napiwków by coś zmieniło:)założę się,że gdyby tak każdy odpalał Pani 10% od ceny znaczka, to sprawy szły by o połowę szybciej…(oczywiście nie mówię o łapówce,ale o takim ładnym zwyczaju okazywania wdzięczności)
20/03/2007 — 16:15
co za zbieg okoliczności – tez właśnie byłam na poczcie. spędziłam tam 7 minut w kolejce po kopertę i taki papierek z potwierdzeniem nadania po czym pani w okienku z szerokim uśmiechem stwierdziła, że jak wszystko wypełnię to mam już nie stać w kolejce drugi raz i ona mnie przyjmie… zapraszam na moja pocztę :D
co nie zmienia faktu że współczuje niezbyt miłego przeżycia, które jednak ma swoje pozytywne strony (patrz wyżej) bo gdyby nie pani „pocztylion” nie mielibyśmy możliwości przeczytania tego co przeczytać możemy :D
20/03/2007 — 17:14
>si
napiwki również nie działają, jakobe wie, że za mną chodzi topos pani z wąsem w wrzeszczańskiego dworca, co jak na nią trafiam, to zawsze wiadomo, że dzień będzie, mówiąc delikatnie, zły. no i czasem, żeby te moją wernyhorę pauperum przekupić, mówię – reszty nie trzeba, ale w niej nie ma wdzięczności, ino zawiść i zło, które pokutuje później długie godziny, aż do północy dnia następnego, kiedy czar pryska.
20/03/2007 — 20:07
wszystko się zgadza, punktualność przede wszystkiem, o 15:47 jest przecież przerwa na ciastko.
>có.
czy po północy pani zamienia się w dynię a wąś w parę gniadoszy albo odwrotnie?
21/03/2007 — 09:26
na wsi poczta chadza k nam. sama. normalnie sama powiadam Wam. i je to dobre.
poczta chadza w postaci Pana Listonosza, który w te i wewte działa. zatem i przynosi i wy-
syła rzecz jasna. i ma zielonego malucha
(samochód taki, żeby nie było)
21/03/2007 — 11:46
do corki:
wyrazy uznania za Wernyhore Pauperum. Cudne.
21/03/2007 — 12:20
poczta wzbudzać może zgrozę, o zgrozo, gdy paczka wysłana 'pryorytetem’ zniknie z pola widzenia i w odpowiednim czasie się w nim nie pojawi. Wrrr…
21/03/2007 — 12:30
>ronina
nic mi o tym nie wiadomo w prawdzie, choć może ma to miejsce podczas tych wszystkich ważnych przerw na kawę, że wtedy gruba pani i jej wąs na zapleczu wrzeszczańskiego dworca przeistaczają się w różne atrakcje i dlatego pewnie przerwa tak długo trwa. ot i mamy rozwiązanie wszystkich zagadek ludzkości.
21/03/2007 — 22:06
akurat dostałam przekaz pocztowy,..a zatem jutro robię eksperyment na swojej poczcie.
Pocztyliony są tam niestety miłe bardzo, a do jednej z nich należy mój dobry kumpel z liceum, ale może się uda udowodnić im ich wredność, kto wie.
22/03/2007 — 14:46
jakobe, kurcze wcale nie dziala, nic a nic, przyjamniej na outremerze, jedynie na
dzejms.blog.pl dziala
23/03/2007 — 00:33
Prosze pana,
Uprzedzam, bede mowic serio. Poczytalam sobie Pana wiersze w internecie i bardzo mi podobaja. No. Pozdrawiam.
23/03/2007 — 03:19
droga pani mamo zosi, niezwykle miło to słyszeć.
23/03/2007 — 14:59
ale o czym chciałem – dwa dni później znów poszedłem na pocztę, aby tę przesyłkę nieszczęsną w końcu nadać. i co – i sytuacja niemal odwrotna: pani miła, pani serdeczna, pani do pomocy skora, a była to ta sama pani, o której napominam w notce.
ona się bawi, ona się mną zwyczajnie bawi.
23/03/2007 — 15:19
Zapewne wcześniej, jak poszedłeś pani miała tzw. zachciankę (zachcianka jest gorsza od zwykłej ochoty na coś) o godzinie 15:41 na herbatę, więc nic, absolutnie nic nie byłeś w stanie zrobić. Tak to jest z zachciankami babskimi/kobiecymi czy jak kto woli określić. ;-)
23/03/2007 — 15:23
ach, te kobiety.
23/03/2007 — 18:54
trzeba uwzględnić możliwość, że pani z poczty przeczytała Twą notkę blogową.
24/03/2007 — 00:34
Jakobe: kobiety ach, ale generalnie są w porządku, tylko te ich zachcianki. Prawda? ;-)
27/03/2007 — 14:32
risenkamff czy kot taki wiersz nawet o tym pamietam jakis napisal
27/03/2007 — 21:06
wczoraj dzwonila do mnie pani kierownik poczty region srodmiescie z przeprosinami, to bylo mile, bo pan listonosz nie byl mily
28/03/2007 — 16:24
Jakobe, napisz coś nowego :) ja tu czekam
29/03/2007 — 11:41
to ja przekleję co pisałam ostatnio Jakobe w sprawie pocztowej:
a wiesz, byłam właśnie na poczcie po paczkę, a tam pani z kokiem nie chciała mi jej dać! Wzięła mój dowód i nagle zaczęła myśleć, myśleć, po czym powiedziała:
-ale komu pani tę paczkę chce odebrać?
– krystynie myszkiewicz – mówię
-ale komu? kim pani jest dla tej pani?
– sobą
i tak to jest z pocztylionami.
30/03/2007 — 18:14
>anka j., ja niedługo napiszę, ja mam nawet temat.
30/03/2007 — 22:34
no właśnie ja też czekam, już kilka razy przeczytałam Twoje wiersze w ineternecie i bardzo, bardzo mi się podobają, jak tak dalej będziesz zwlekał z nową notką, to ja ich się na pamięć naucze :)