ballada o poniedziałku

[223] niedziela, kochany pamiętniczku, tylko pozornie oznacza porządki. na początku, rzeczywiście, staje człowiek pośród chaosu, a jest to chaos weekendu, gdy zasady przestają obowiązywać, prawa są łamane, to znaczy bałagan robi się w mieszkaniu po prostu, i zamyśla się wówczas człowiek nad pudełkiem po pizzy, koszulą rzuconą na podłogę, zamyśla nad nieumytym talerzem, skarpetkami, kablem od odkurzacza ciągnącym się jak smród za hiobem, i zaczyna sobie przestawiać, układać na kupce, zamiatać miotełką, przy drzwiach gromadzić worki ze śmieciami. pozornie właśnie sprząta człowiek i przez chwilę można się nabrać, że taki jest sens niedzieli. ale potem nastaje porządek i nie ma ucieczki. musi człowiek usiąść i napisać. o to się bowiem cała gra toczy, aby zagłuszyć niedzielę. aby nie siadać, nie zaczynać pisać.

niedziela bowiem, kochany pamiętniczku, jest dniem poetów. nie chce, ale idzie poeta w głąb swojej głowy. tak go ta cisza niedzielna nastraja, czy też wkurwia właściwie. tak go wkurwia ta flauta niedzielna i przejrzystość horyzontu, że w pozornej inercji dnia okazuje się poeta najgroźniejszy. dla siebie przede wszystkim, bo zaczyna myśli swoje słyszeć, a jak słyszeć zaczyna, to kaplica, dzień wyjęty, koniec, kropka. nie będzie już filmu, nie będzie porwań samolotów w gta, nie będzie spaceru z bratanicą do kawiarni i półmiska ciasteczek – będzie siedział poeta do wieczora i odchodził od zmysłów nad notatnikiem w komputerze. czasem tylko sprawdzi wiadomości (może napisała), zrobi spacerek od biurka do czajnika, od czajnika do biurka i tyle mniej więcej, kochany pamiętniczku, z tej pięknej, słonecznej, kurwa, niedzieli.

Categories: Bez kategorii

21 Comments

  1. No ja się np. opalałam :)

  2. dzieki bogu za niedziele, za piec lat bedzie z nich kolejna ksiazka ;)

  3. Jakobe, uważaj „najwięcej samobójstw zdarza się w niedzielę”

  4. zamiast sprawdzać czy napisała, napisz do niej sam.
    od razu niedziela będzie lepszą!
    wiem o czym mówię ;)

  5. gdzies przeczytalam, ze poniedzialek powinien byc tylko dla chetnych. podpisuje sie pod tym.

  6. Dlaczego sam nie napiszesz „do niej” albo nie zadzwonisz? Moze Ona boi sie poecie przeszkadzac w niedzielne popoludnie ;)

  7. drodzy państwo, wszystko pod kontrolą.

  8. poniedziałek może nie jest najradośniejszym z dni, ale czy może być coś przyjemniejszego niż demencja w poniedziałek? oczywiście, że nie.

  9. kropka nad i

    16/06/2015 — 14:18

    Nie ma nic gorszego niż niedziela, zdawałoby się. Bóg, pierwszy neurotyczny pracoholik, narobił się przez sześć dni a w niedzielę miał przymusowy urlop, ale nie potrafił sobie znaleźć miejsca, i późniejsze katastrofy – od wygnania z raju po usunięcie konta jarka kuźniara – to były już tylko konsekwencje tłumionych potrzeb i ogólna eksplozja wyparcia. A że w każdej firmie jest jakiś Maciek, na którego wszystko wpada, to Hiob dzielnie nadstawiał policzki, bo wciąż liczył na darmową śmietankę do kawy.
    Więc tak, nie ma nic gorszego od niedzieli, zdawałoby się, czekasz na poniedziałek, bo wiesz, że wszystko co mogło być, już było, a to co może nadejść, nadejdzie dopiero jutro. Ale tak naprawdę nie ma nic gorszego niż obudzić się we wtorek rano, po poniedziałku, który nie spełnił pokładanych w nim przez całą niedzielę nadziei. Miało być tak pięknie, cały notatnik pełen planów i tych wszystkich rzeczy, które od jutra, od nowego tygodnia, tym razem, kurwa, na pewno. I nic. Wyznawcy Nowego Lepszego Tygodnia znów odprawiają mszę w mojej intencji. W każdym razie jest wtorek rano, i z pozycji horyzontalnej przechodzę w horyzontalno-spiralną, czyli zwijam się na łóżku w klasyczny kłębek i wysuwam pazury, ale nie ma takiej ilości mleka, która by tu pomogła.
    Komputer obrócony na boku, żeby sprawdzić wiadomości. Może napisał? Nie napisał. Ani w niedzielę, ani w poniedziałek, choć przecież umie. Więc, proszę państwa, jeśli cokolwiek jest tu pod kontrolą, to tylko kręgosłup. Staram się tak ułożyć, żeby chociaż on nie bolał.

  10. Zbyt natarczywe myśli polecam poszczuć snem. Mało twórcze, ale na krótką metę skuteczne.

  11. Kolejny wpis tak szybko. Dzięki ! :)

  12. trochę fanka choć bez przesady

    19/06/2015 — 13:22

    i nagle po latach odkryłam w sobie na nowo, że kręcą mnie smutni poeci :)

  13. wchodzę do tajnego budynku. pod oknem przy stoliku siedzi jakobe i stuka coś delikatnie w klawisze. z kuchni za ladą wychodzi pani kucharka, klasyczna, w białym fartuchu i czepku na głowie. mówi, że pan jakobe ma tu dla ciebie caviale zajęcie. poważnie? trochę mnie to peszy, zwracam się więc do jakobe dzień dobry i wyciągam z czaszki haczyk. haczyk zakrwawiony podaję jakobe to dla ciebie. potem dostaję obrazek do opisania, widzę trzy jelenio-walenie i zaczynam opowiadać o radiu m. pan jakobe mówi no nie do końca o to chodziło, ale ja tu jestem szefem i dam ci szansę. potem wysoki człowiek wyciąga do mnie rękę i mówi witamy narybek. potem widzę ring bokserski, ostre stroboskopy i walki sparingowe na słowa. jestem spikerem wydarzenia. taki niedzielny miałam sen.

  14. caviale, fajny obrazek. trochę jak z opowiadań bułhakowa. a na końcu to chyba mamy do czynienia z „8 milą” z eminemem.

  15. kropka nad i, w końcu napisze.

  16. panie jakobe :]

  17. Wstąpiłam w ramach zagłuszania soboty. Trochę posiedzę :)

  18. Świetne

  19. Jakobe, już piąty poniedziałek czytam ten zachwycający wpis…z utęsknieniem czekając na kolejne..

  20. Że Tobie się tak chceg

  21. msqn, ale,że co? przesadziłam ze słodzeniem? tu, na tym blogu jest taka maniera,że wielbimy Pana Jakobe .

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Copyright © 2024 jakobe mansztajn: stała próba bloga

Theme by Anders NorenUp ↑