[internet, wiadomo – świat przypadkowych spotkań, osobliwych tradycji i preferencji. w tym tygodniu najciekawsze wpisy przy (jak sądzę – akcydentalnych) wejściach na domenę jakobe.art.pl z wyszukiwarek to: najbardziej fotogeniczny schron; kurski ty chuju; człowiek który chodzi po ścianach; co lubi jeść anita werner; stopy język a jama ustna; jebać policję i pzpn]
05/03/2011 — 15:15
ludzie ta mają w głowach…
05/03/2011 — 16:13
wikileaks moglaby ujawnic najdziwniejsze wpisy w wyszukiwarke, pewnie bylby fun
06/03/2011 — 01:24
Jakobe, mówiąc zwięźle – zajebałeś mi pomysł:/
06/03/2011 — 07:34
natasza, chodzi o pomysł publikowania wpisów z wyszukiwarki? to pomysł jest starszy niż ten blog :].
06/03/2011 — 08:43
przepraszam, nieładnie się wyraziłam:)akurat wczoraj chciałam napisać o tych frazach, gdy w wyszukiwarce prowadzącej na mój adres pojawił się taki kwiatek: „kiedy koniec zygania jak juz piana leci”
06/03/2011 — 10:21
wyjątkowy kwiatek :].
06/03/2011 — 16:26
kiedys prowadzilem bloga, przez krotki czas, i mialem jedno wejscie po wpisaniu w google >jak przeleciec kobiete na ulicy niezauwazonym<
06/03/2011 — 21:25
aż sięgnąłem po to co było u mnie w ostatnim roku, czyli w sumie już w blogowej strefie mroku, i się zadumałem nad „co robi szlachta w czwartki”. „oczyszczanie bimbru węglem drzewnym” też niezłe
07/03/2011 — 10:28
a co robi szlachta w czwartki?
07/03/2011 — 12:16
po wpisanie w google „co robi szlachta w czwartek” (pomyliłam liczbę)
pierwsza pozycja jaka się pojawia to w wynikach to: „co robić z dziewczyną w piatek wieczorem”
:)
07/03/2011 — 13:56
kto ma taki problem ten niech najlepiej nic z nia nie robi ;]
07/03/2011 — 19:48
Jest w tym jakaś głębsza prawda o internecie.
07/03/2011 — 20:16
Jak się zastanowić, nie istnieje kłamstwo o internecie. Wszystko jest prawdą.
07/03/2011 — 20:39
albo wszystko jest półprawdą, czy raczej nową kategorią prawie-prawdy, która w pewnych sytuacjach jest, a w innych nie ma, w zależności od czasu, kontekstu i pytającego
07/03/2011 — 21:24
Pytanie czym jest półprawda. ;>
07/03/2011 — 22:15
czymś, co nie jest prawdą, ale czasem znakomicie ją zastępuje ;p
07/03/2011 — 22:20
no dobra, „nie jest prawdą” jest nieco za mocne
07/03/2011 — 22:28
kiedy ktoś przypadkowo znajduje w internecie coś dobrego to jest to cholernie fajna prawda :)
07/03/2011 — 23:08
W przypadku internetu „prawdziwy” jest też pogląd, że wszystko jest kłamstwem. Półprawda ostatecznie też jest tylko kłamstwem. W przypadku intrnetu nie ma to jednak takiego znaczenia, jako że prawda internetu to prawda kreacji i kłamstwa. Trochę to zamotane..
08/03/2011 — 00:04
…ponieważ zależy od interpretacji, prawda?
08/03/2011 — 09:06
ponieważ zależy od tego, czy internet jest jedynie medium czy miejscem docelowym. jeśli napiszę: 2 + 2 = 4 to jest to prawda (pomijając nową matematykę, w której nie musi wyjść taki wynik), bo net stanowi tu tylko miejsce prezentacji czegoś co istnieje i poza nim. jeśli napiszę: jestem szczupłą blondynką, to jest to kreacja (a kreacja nie podlega wartościowaniu prawda-fałsz), chyba że chcę kogoś nabrać co do swoje płci i wyglądu, to jest to i owszem, kłamstwo. ale jeśli napiszę: przestaję się czuć młodo, to co z tego, że napisałem o tym w necie. przestałem, a net wykorzystałem tylko jako miejsce, gdzie się do tego przyznałem. ale oczywiście każdy może to zamotać w inną stronę…
08/03/2011 — 15:47
klamstwo rodzi sie w glowie
08/03/2011 — 15:47
jakobe zniknales?
08/03/2011 — 21:52
czyżby coś się szykowało?
to może kontrowersyjne co powiem, ale trochę brakuje mi czasów, gdy internet był na minuty i korzystało się z niego przy pomocy modemu 56 kb/s. człowiek wtedy wiedział po co się loguje i czego szuka. teraz ludzie nudzą się w sieci i z nudów głupieją.
09/03/2011 — 06:53
(choroba się we mnie rozgościła, więc zamilkłem. ale przebieg dyskusji śledzę ze zdwojoną uwagą)
09/03/2011 — 14:54
mnich, trudno sie nie zgodzic.
09/03/2011 — 15:19
jakobe, skoro Ty taki schorowany ostatnimi czasy może rosół należałoby Ci ugotować?
09/03/2011 — 15:23
wymienione w notce hasła brzmią jak tytuły artykułów albo „niusów” w popularnych magazynach i wyszukiwarkach. mamy więc lekko błędne koło, ludzie się nudzą, a jednocześnie trzeba się nieźle naszukać, żeby przeskoczyć popelinę i znaleźć coś wartościowego. Nie wiadomo, czy to pierwsze zapoczątkowało drugie, czy raczej odwrotnie.
10/03/2011 — 00:50
Ja pierdykam. No tak, popelina, wszeteczna marność, uhm. Kot psot mimo tych ciężkich jak ołów sentencji ma jednak przewagę argumenta:)
10/03/2011 — 01:20
caddy, słuszna uwaga. popeliny powódź, a rzeczy ciekawe w wąskich żyłkach pod ziemią.
kot psot, jest i rosół, jest słój miodu, jest bateria lekarstw, po których błędnik się zawiesza i widzę monochromatycznie. gdyby nie fakt, że choruję, pomyślałbym, że jestem na imprezie. ale dziękuję.
10/03/2011 — 19:58
ja kiedyś u siebie miałam (między innymi): „spoko sie dogadamy jak to jest po ang”. trochę paradoks.
11/03/2011 — 21:10
bardzo dobre :]. u mnie ostatnio bez fajerwerków, dominują tematy życiowe spod znaku: nie mam pieniędzy na spłatę kredytów luty 2011.
11/03/2011 — 23:53
ale obok tego pocieszające było „wiersze christina rossetti” i „christina rossetti wiersze”, czyli dwukrotnie, o!