kiedy nie ma wi-fi

[107] innym razem wchodzę do restauracji, restauracja jest nówka nieśmigana, dopiero co postawili, więc można zaryzykować tezę, że jedzenie będzie smaczne, a porcje konkretne. wiadomo, klient najpierw musi polubić, a dopiero później można go robić w konia. tak jest w istocie, na wielkim talerzu dostałem wielki kotlet, który przypominał amerykę południową – w takim był kształcie i takich rozmiarów, a do tego zupełnie nieoczekiwanie porcję pieczarek w cieście z sosem czosnkowym. z tymi pieczarkami to właściwie nie wiedziałem co zrobić – czy jeść, czy może zalać woskiem i zabrać do domu na półkę, takie były okazałe. o czym bowiem nie wspomniałem, restauracja miała amerykańska w tytule, a skoro amerykańska, to wiadomo – będzie duże.

najciekawsze w tym wszystkim nie było jednak jedzenie, a muzyka. kiedy wszedłem, niespecjalnie się nią przejąłem, swoim zwyczajem zapytałem tylko, czy jest wi-fi, a kiedy w odpowiedzi usłyszałem, że jest, oczywiście, ale nie działa, to zacząłem rejestrować okoliczności. przy barze w kelnerskim fartuchu siedział wielki łysy koleś z tatuażem łypiącym spod rękawa koszulki, a na sofie pod telewizorem siedział inny wielki koleś, tym razem kudłaty, i delikatnie kiwał głową. wtedy usłyszałem co leci – regularny, amerykański hip hop. liczba faków była nie do policzenia, liczba madafakerów też nie bardzo. a gdy poleciało mista mista the fugees z refrenem „Can I get a quarter? / Hell no motherfucka / What can a quarter get you? / Nothing motherfucka / You are just fucked up / Off them fucked up drugs”, to poczułem swojego rodzaju zaskoczenie połączone z jeszcze większym zaskoczeniem, ale jednocześnie wiedziałem – jestem w domu.

Categories: Bez kategorii

39 Comments

  1. i nie musiałeś już przenosić pieczarek…

  2. heh, to dobre :]

  3. jakobe, powiedz gdzie takiej restauracji szukać.

  4. dobra knajpa daj namiary

  5. w sumie to fajnie byłoby dostawać pożywienie w ksztłcie krajów albo kontynentów do tego z prawidłowym ukształtownaiem terenu. kotlet w formie ameryki półudniowej, z ziemniaczkami ułożonymi w wielką brytanię i surówką jak australia.
    cały świat na talerzu.

  6. k & sam, w gdańskiej oliwie, a jakże.

  7. caddy, :] a jest na czym budować – wyobraź sobie, że mają też pizzę o średnicy 60 cm. serio mówię. kosztuje swoje, ale jest wielka jak moje mieszkanie.

  8. pizza a’la mata zapaśnicza.
    przy takiej podstawie moznaby zacząć od miasta z wieżowcami. chyba wiem, co to za miejsce -„pierwsza amerykańska restauracja w polsce”. czy ona sie nie mieści w dawnym camelu?
    to był lokal…

  9. caddy, w sendo bite. dawny camel, tyle że po camelu śladu nie widać. czyli my po sąsiedzku.

  10. camel jest po angelsku, więc może traktować to jako ślad? albo raczej powidok.
    no właśnie już nie po sąsiedzku,
    bo teraz padło na sopot. chociaż trójmiasto to i tak jedna wioska, więc jak się dużo wędruje granic nie ma.

  11. na slasku jest podobnie z granicami, ale w trojmiesice nie macie na pewno tyle pieknych fabryk po drodze. zalujcie.

  12. no nie. mamy ino morze. myślę też, że śląsk jest o wiele bardziej fotogeniczny.

  13. nie wiem czy śląsk jest bardziej, bo porównania z 3miastem nie mam, ale że jest, to nie ma wątpliwości

  14. caddy, z tym sopotem trochę jakby nadal po sąsiedzku.

    qwerty, za to mamy wspaniałe hangary i magazyny, które ciągną się przez całą długość najdłuższej ulicy w gdańsku. w pewnych rejonach jesteśmy nawet bardziej industrialni niż manchaster.

  15. Miałam ubaw czytając tę notkę
    :)

  16. jakobe,
    może trochę tak, chciaż na kapciach latać się nie da.

    foma,
    warto zajrzeć. obejrzeć. porównać.

    qwerty,
    mamy też wielki, betonowy schron w sąsiedztwie starego miasta.

  17. KfloaRĂźehfrh

    15/01/2011 — 11:12

    caddy, a mowiac o wielkim, betonowym schronie masz na mysli…?

  18. Facet od kotów

    15/01/2011 — 12:01

    Zaraz będzie wojna miast.
    A zaczęło się tak niewinnie.

  19. O proszę, dawny Camel w Oliwe. A moja koleżanka mieszka nad tą knajpa, i gwarantuję, że lepsze imprezy są piętro wyżej :) Jedzienie może niekoniecznie lepsze, ale po co, skoro można zejść na dół :)

  20. u., nie no, serio, zaraz się okaże, iż my tu wszyscy jesteśmy albo byliśmy z jednej ulicy :].

  21. sto dziesiec

    15/01/2011 — 17:40

    taka polityka knajp – najpierw dobrze i konkretnie, a potem na pol gwizdka i nieswiezo. wpisujcie miasta, ktore maja tego dosc.

    lodz

  22. KlhfoaRrĂźrfeh

    15/01/2011 — 17:48

    Vade retro, mista 110, z tym paskudnym lancuszkiem

  23. KfloaRĂźehfrh,
    wielki betonowy schron :)

  24. Facet od kotów,
    a nie, nie. to chyba raczej wymiana ciekawostek.

  25. To może zorganizujmy spotkanie integracyjne w Starej Oliwie! A potem na pierogi do Spółdzielni. Są najlepsze na świecie. Kto się pisze?

  26. u., no ja daleko nie mam.

  27. U., co się robi na takich spotkaniach integracyjnych?

  28. dobre pytanie

  29. Ee nie wiem… ale możemy wymyślić. Myślę, że zaczniemy od: się je. I pije.

  30. a soki będą? bo ja ostatnio wszedłem na ścieżkę zdrowia i alkoholu nie spożywam.

  31. KhloroFĂźerrhm

    16/01/2011 — 22:42

    jakobe,
    az boje sie zapytac czego jeszcze na tej sciezce sobie odmawiasz. Dazysz do osiagniecia nirwany?

  32. khlorofĂźerrhm, raczej nie, zwariowałbym od tego. co jednak nie zmienia faktu, że odstawiłem alkohol, kawę, nie piję energy drinków, nie palę zioła ani papierosów. no i teraz takie pytanie: czy możliwa jest literatura bez nałogu?

  33. jak najbardziej jest możliwa. literatura braku, tęsknoty, samotności i opuszczenia ;]

  34. a ta bezsenność? to nie jest nałóg?

  35. foma, 'literatura braku’ to jest w ogóle dobry termin.

    caddy, w pewnym sensie rzeczywiście, bo w pewnym sensie czerpię z niej, bezsenności, przyjemność, a z drugiej strony coraz bliżej mam do anemii :].

  36. czyli nie bardzo jest jak sprawdzić.
    nie kwalifikujesz się jako crash test dummy do badańs w tym przypadku.

  37. To jeszcze musisz herbatę czarną rzucić, bo ona ma więcej substancji pobudzajacych niż kawa i w innych aspektach działa też podobnie, słyszałam od kogoś, kto się zajmuje fizjologią, chociaż w tinie i świecie kobiety też można przeczytać. no w każdym razie to prawda.

  38. basia, to już chyba nawet mnisi mieliby więcej z życia.

  39. :) ja wiem czy herbata tak poprawia jakość zycia. może. może dobra herbata:)

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Copyright © 2024 jakobe mansztajn: stała próba bloga

Theme by Anders NorenUp ↑