o apatii, hipochondrii, meteoropatii

[144] chyba najwyższy czas, żebym przestał na blogu obiecywać, sumienność mi nie wychodzi. tym razem to pewnie przez lato. ogólny brak refleksji na ulicach w końcu wdziera się do głowy i robi z umysłu plażę. taką wiadomo sopocką, na której panny wydymają ponętne usteczka: jurek, weź mnie posmaruj filtrem, będzie chłodniej! miasto latem jest urocze, całymi wagonami dostarcza motywów na zjadliwe felietoniki, podsuwa gotowych bohaterów literackich, pcha się do opowiadań, ale równocześnie demontuje poznawczo na części pierwsze, przez co wszystkie te motywy, o których mowa, wydają się świeże i zabawne, i konieczne do zwerbalizowania, podczas gdy w rzeczywistości są dotkliwie wtórne i niewybaczalnie nudne. wiadomo. dlatego siedzę cicho.

ale pod skórą znów jęło tętnić, nie jest to tętnienie życia, raczej na odwrót, tętnienie śmierci nieuniknione kroki hiszpańskiej inkwizycji, ciężkich butów stukot, oddech jesieni na plecach. albowiem zawsze coś za coś: kończy się lato ze swoją beztroską głupotą i ciepłem w okolicach serca, a zaczyna weltszmerc ze swoją okrutną analizą i niedogrzanymi stopami. ach, jesieni moja miła, kochanko poetów i największa kurwo na osiedlu, z każdym rokiem straszniejsza i bardziej poważna. w tym roku straszniejsza pod dwakroć, gdyż na magnetofonie w moim mieszkaniu od miesięcy leci zapętlona dyskografia the national, od której parapety same podchodzą pod stopy. w takich okolicznościach zwycięzca może być tylko jeden. prawdopodobnie sztuka, chociaż właściwie to nigdy do końca nie wiadomo.

Categories: Bez kategorii

30 Comments

  1. Zoba, zoba: http://twitpic.com/151t3i/full (słabiutkie, no ale tak mi się skojarzyło)

  2. hey men… i am a decade older than you, but every year i feel more… more injuries, more scars, more memories, more desire for more of everything… write, Jake, write hard, it gives meaning to everything, alive and dead, as we watch the world unfold, evolve and age with us

  3. Jak się cieszę, że wróciłeś! :D
    Nikt nie spodziewa się hiszpańskiej inkwizycji! ;)
    Niebawem znów dopadnie nas ta nieznośna lekkość butów! ;)

  4. a w Sopocie liście jeszcze siedzą na drzewach?

  5. flice, na kasztanowcach słabo.
    podobno zżerają je larwy jakichś motyli.
    wiem, bo widzę przez okno.
    kasztanowce, a nie larwy.
    inne drzewa wyglądają znośnie.

    wg mnie w sopocie wciąż pachnie latem.

  6. niech więc sztuka nad życiem i nad śmiercią zwycięża. zastanawiam się jednak czy afirmacja życia mogłaby być dla poety równie motywująca co śmierć? bo w czym śmierć jest lepsza od życia?

  7. caviale, po śmierci nie ma poniedziałku :)

  8. caddy, no to jest jeden plus;)

  9. no ladnie napisane

  10. Sam do Caviale

    12/09/2011 — 16:32

    smierc jest jeszcze lepsza od zycia w tym ze nie trzeba wszedzie chodzic.mozna latac na skrzydlach

  11. who the fuck is

    12/09/2011 — 16:44

    berninger jest wspaniały.myślę,że dogadalibyśmy się nie tylko w kwestii picia.

  12. Sam, a tam latać ;)

  13. sam, caviale
    myślę, że po śmierci nowego znaczenia nabiera określenie „przesmradzać się”.

  14. Caddy to szrotówek kasztanowcowiaczek je zjada… O śmierć zapytajcie kasztanowce.

  15. zajesienniało… jeśli zwycięży sztuka – zwycięża twórca… „chociaż właściwie to nigdy do końca nie wiadomo”.

  16. remek i mjk, such true, panowie.

  17. flice, jeszcze się opierają, ale ile tak można. w końcu trzeba przecież zejść na ziemię.

  18. caviale, caddy podała dobry argument. poza tym nie sądzę, cortazar powiedział kiedyś (nie pamiętam dokładnego cytatu), że radosne powieści nigdy nie dogonią smutnych. może dlatego, że emocje pozytywne z natury raczej spłycają doświadczanie świata niż je pogłębiają.

  19. jakobe, wypada zgodzić się z poetą. pytanie wynikało z czystej ciekawości.

  20. jest jeeeeesien, nie moge rano wstac… la la la….

  21. to już jesień? w kieszeni mojej kurtki brak kasztanów…

  22. panna z warzywnego

    15/09/2011 — 19:08

    nie polecam the national na jesień. zbyt piękne. grozi zawaleniem.

  23. you tube presents (w ramach powrotu do przeszłości i plumkania w jesiennej dperesji):

    http://www.youtube.com/watch?v=9KHGWIDnoP4

  24. caddy, ładne to variĂŠtĂŠ. ponure, minorowe jak cmentarz, ale ładne.

  25. flice, ci panowie posiadają rzadki talent ujmowania sprawa poważnych w kategoriach absurdu. nic nie jest dostatecznie święte, nic nie jest dostatecznie święte.

  26. a nie masz tak, że patrzysz na tych ludzi, pogrążonych w bardziej lub mnie błahych czynnościach i myślisz sobie, że dostali ten właśnie moment, wolny od poważniejszych trosk, na błahostki? czasami gapię się i gapię i mam wrażenie, że świat się zatrzymał i oni wszyscy są mi bliscy i chciałabym, żeby problem z miejscem na wielki koc z psem pluto był ich jedynym. no cóż. tak się nie da.

    a pod skórą jęła tętnić przysłowiowa wewnętrzna malancholia, co?

    serdeczne pozdrowienia zasyłam dla autora i czytelników. żeby Wam cieplo bylo:)

  27. Skoro już jesteśmy przy Pythonach, to ja ostatnio znalazłam to:

    http://www.youtube.com/watch?v=lbqAAAhFtVA

    Pozdrawiam! :D

  28. Nienawidzę jesieni. Ona więzi stopy

  29. jakobe, prawda? tam jeszcze na boku pojawia się „made in poland”. też warto przepłynąć.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Copyright © 2024 jakobe mansztajn: stała próba bloga

Theme by Anders NorenUp ↑