[103] wiadomo, polak lubi sobie poklaskać, zjeść tłusto i filmy w telewizorze. a jako że bóg się rodzi i moc truchleje, to tych filmów ostatnio wuchta i nawet taki antyreligijny pajac jak ja postanowił włączyć odbiornik. nie było wprawdzie szklanej pułapki, ale trafiłem nie najgorzej, bo na lepiej być nie może. po dwudziestu minutach jednak pierwsze reklamy, do jasnej – cytując klasyka – kurwy i stu milicjantów, które trwały chyba 40 minut, a potem kolejne, które trwały z godzinę dziesięć. godzina dziesięć to sporo czasu na myślenie, więc zacząłem myśleć, dlaczego reklamy w tym kraju są takie gówniane. bo już nawet nie chodzi o to, że istnieją, wiadomo, że muszą i że tylko reklama przetrwa, ale dlaczego są takie gówniane, nieśmieszne i nieciekawe? widzisz na ekranie modela, wyżyłowanego jak dyskobol u myrona, który goli i tak już gładką jak tapicerka w mercedesie facjatę, po czym z lewej strony wyjeżdża hasło w stylu najlepsze dla mężczyzny, a spod zlewu wychyla się doskonała blondynka i mocno tuli swojego misia, bo ogolił się tak pięknie.
proszę mi wierzyć, że istnieją na świecie lepsze rzeczy dla mężczyzny niż maszynka do golenia z poczwórnym ostrzem, ale nie o to teraz chodzi. wyobraźmy sobie coś zupełnie odwrotnego – reklamę, która postanowiła powiedzieć prawdę, gdzie zamiast wyżyłowanego dyskobola stoi facet z brzuszkiem i niewyraźną miną, a zamiast doskonałej blondynki – spod zlewu wychyla się jego niedoskonała żona w rozpieprzonych włosach. zaś hasło wcale nie brzmi najlepsze dla mężczyzny, ale na przykład z twoim wyglądem raczej w tym odcinku nie podupczysz, ale jeśli ogolisz się porządnie – a nasza maszynka to gwarantuje – to może mniej ludzi na ulicy weźmie cię za menela. co ty na to? kto chciałby wtedy zmieniać kanał?